W minionym tygodniu rzecznik generalny TSUE Jewgienij Tanczew wydał opinię, w której uznał, że sposób powoływania członków KRS przez Sejm ujawnia nieprawidłowości, które mogą zagrozić jej niezależności od organów ustawodawczych i wykonawczych. W czwartek KRS wysłała do TSUE wniosek o ponowne otwarcie ustnego etapu postępowania m.in. w sprawie niezależności KRS oraz Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Reklama

W piątek sędzia Mitera był pytany w poranku rozgłośni katolickich "Siódma-Dziewiąta", jak można wytłumaczyć chaos, który wynika z kolejnych opinii rzecznika generalnego TSUE, a także opinii opozycji o reformie wymiaru sprawiedliwości. Według rzecznika KRS to sami sędziowie tworzą "klimat chaosu".

- Z ubolewaniem stwierdzam, że przedstawiciele poważnych środowisk sędziowskich i sędziowie tworzą klimat chaosu. Chciałbym zapewnić obywateli, że nie ma żadnego chaosu. Narracja chaosu jest niektórym na rękę, bo bardzo dobrze budować (na niej) swoją pozycję.

Ocenił, że chodzi tu także o "urażone ambicje". - Jeżeli ktoś już się widział w sądzie wyższej instancji, czy w Sądzie Najwyższym, to rozumiem tę frustrację. Natomiast należałoby chyba wznieść się ponad własne ambicje i nie straszyć ludzi, nie straszyć obywateli. Nie ma chaosu - oświadczył.

Reklama

Pytany, jak powinien zareagować polski ustawodawca, jeżeli TSUE podtrzyma opinię Tanczewa, Mitera odparł, że "trudno powiedzieć", czy Polska w ogóle będzie musiała interweniować. Zwrócił uwagę na stanowisko KRS, w którym Rada stwierdziła, że opinia Tanczewa jest "wewnętrznie sprzeczna, niekonsekwentna, jest pomieszaniem jakiś życzeniowych stwierdzeń".

Według Mitery opinia Tanczewa "nie ma żadnego oparcia w źródłach prawa, prawa europejskiego". - To jest naprawdę kuriozalne, bo pan rzecznik (Tanczew) mówi o swoich "jakichś obiektywnych wrażeniach". Nie muszę słuchaczom mówić, że jeśli poszliby do sądu ze swoim pełnomocnikiem, i on by przed sądem reprezentował pogląd prawny, że to są "obiektywne wrażenia", to doskonale wiadomo, z jakim by się to spotkało odzewem - zauważył.

Mitera zaznaczył, że Tanczew "nie kwestionuje żadnego powołania i statusu sędziowskiego, a mówi w swojej opinii tylko o rozwiązaniach ustrojowych". - Niektórzy może o tym zapominają, że Krajowa Rada Sądownictwa jest organem konstytucyjnym, że mamy uprawnienia konstytucyjne. (...) Jeżeli słyszę, szczególnie w ustach posłów opozycji, że można sobie (wprowadzić) od tak, drobne zmiany korekcyjne, to zapominają, że to jest materia konstytucyjna, a organ ma uprawnienia konstytucyjne - podkreślił.

Sędzia Mitera był też pytany, czy według niego będzie można "zbagatelizować" wyrok TSUE. - Wyroków należy przestrzegać, respektować, bo taka jest kultura prawna, na tym jest oparta cała nasza cywilizacja. Gdyby nie ta społeczna umowa, że respektujemy wyroki, no to wtedy powstałby właśnie chaos. Ale wracając do świata bliżej nam funkcjonującego, to "odnieść się" - tak. Oczywiście jest to rola rządzących - ocenił. Według niego, jeżeli orzeczenie TSUE byłoby tożsame z opinią rzecznika Tanczewa, to wiele państw członkowskich Unii, "będzie miało problem".

Reklama

Rzecznik KRS był też pytany, czy jego zdaniem w TSUE obowiązują "podwójne standardy". - Z przykrością stwierdzam, że tak. Analizując wypowiedzi nie tylko polskich sędziów, polskich specjalistów, ekspertów, a ale i zachodniego sąsiada, ostatnio natknąłem się na bardzo ciekawą analizę, że nie można wzorca krajów Europy środkowo-wschodniej, szczególnie Polski, przyrównywać do niemieckiego. Dlaczego? No bo tam od wielu już lat jest tak zwana kultura - proszę uważać - "kultura niezależności sędziowskiej". Jako zainteresowany i zajmujący się prawami obowiązującymi chociażby w latach 30. i później, no to bym powiedział, że to są bardzo odważne tezy, że tam (była) "kultura niezależności", a u nas jej nie było - ocenił rzecznik KRS.