Były rzecznik LOT-u i pilot Eurolotu Jacek Balcer skomentował sprawę lotów byłego premiera i szefa Rady Europejskiej. Jego reakcja to efekt emisji materiału o przelotach Donalda Tuska. Nagranie zostało zatytułowane "Obłuda opozycji", a pokazany w głównym wydaniu "Wiadomości" 8 sierpnia.

Reklama

Wygrzebałem to stare zdjęcie, bo szlag mnie trafił, kiedy w programie o nazwie Wiadomości usłyszałem, że Donald Tusk odbył przez 6 lat 281 podróży samolotem. Najwięcej z Warszawy do Gdańska – zaczął Jacek Balcer. Po czym dodał, że Tusk, owszem, odbywał loty na trasie Warszawa-Gdańsk, ale samolotem rejsowym.

Miałem nawet zaszczyt pilotować samolot z Panem Premierem na pokładzie. Jak i wielu moich kolegów z Eurolotu. Koleżanek też kilka. Na trasie z Warszawy do domu i z domu do Warszawy latał z nami rejsowymi samolotami – podkreślił.

Zastrzegł, rejsowe przeloty z Warszawy do rodzinnego Gdańska, które są teraz wypominane Tuskowi, nie są niczym wyjątkowym; z podobnych przelotów korzysta większość posłów, którzy mieszkają poza Warszawą. Posłowie latają za darmo, Kancelaria Sejmu płaci LOT-owi - podkreślił.

Balcer napisał też, w jaki sposób podróżował Donald Tusk. Siadał skromnie w ostatnim rzędzie. Żadnego Bizancjum. Rutynowa kontrola BOR przed lotem. I zapewniam Was. Piętnastoletni, turbośmigłowy ATR, z kilkudziesięcioma pasażerami na pokładzie, w którym zrobiłem to zdjęcie, do odrzutowego Gulfstreama ma się... nijak, skwitował.

W PS. dodał jeszcze tylko, że Tusk latał sam ("W każdym razie ja nigdy nie widziałem małżonki ani dzieci").