Renata Kim: Panie ministrze, zaledwie kilka miesięcy po poważnej operacji raka płuc twierdzi pan, że choroba zniknęła. Czy to możliwe?
Zbigniew Religa
: Tak, jestem zdrowy. Zrobiłem właśnie kompleksowe badania, które wykazały, że nie ma żadnych przerzutów do płuc czy układu kostnego. Więc w tym momencie w moim organizmie nie ma śladów choroby nowotworowej.

W tym momencie?
Tak, w tym momencie. Bo przecież jeśli za tydzień zachoruję na grypę, a potem wda się jakieś powikłanie z zapaleniem płuc łącznie, to będę chory. No i oczywiście nie wiem, jak się będę czuł za rok, ale tego nikt nie wie.

Bardzo się pan denerwował, czekając na wyniki tych badań?
Nie, nie! Zero zdenerwowania. Ja zresztą zakładałem zaraz po operacji, że jestem zdrowy i tak właśnie jest.

Ale przecież wiadomo, że w przypadku raka o wyzdrowieniu można mówić dopiero po pięciu latach.
Pani redaktor, rozmawia pani z lekarzem. Po co w ogóle mi pani zadaje takie pytania? To jasne, że mam pełną świadomość sytuacji. Ale co z tego? Mam się powiesić? Ja zamierzam żyć normalnie i tyle.

Jest pan pewien, że wystarczy panu sił i na gaszenie pożarów w strajkujących szpitalach, i na udział w wyborczych wiecach?
Odpowiem tak: wczoraj byłem w Toruniu, dzisiaj jestem w Zabrzu, jutro w Radomiu, a w sobotę być może w Szczecinie. Konsultowałem mój plan zajęć z lekarzami i oni nie mają nic przeciwko temu. A ja na razie nie mam poczucia, że jestem zmęczony.

Widziałam pana tydzień temu rano w telewizji i wyglądał mi pan na bardzo zmęczonego. Mówił pan słabym głosem i ciężko oddychał...
Bo o godzinie 8.15 rano jeszcze jestem zaspany, rozkręcam się dopiero koło południa. Taką mam po prostu biologię, że poranki są dla mnie najgorsze.

A mnie się wydaje, że znowu pan szarżuje.

A ja znowu powtórzę: mam cel, który muszę zrealizować. Reforma opieki zdrowotnej w Polsce jest dla mnie sprawą nadrzędną. Chcę go zrealizować za wszelką cenę.

Czyli jaką?
Za każdą. Zrealizowanie mojej wizji reorganizacji opieki zdrowotnej do końca to mój życiowy cel. Planowałem, że uda się przeprowadzić przez Sejm wszystkie moje ustawy reformujące służbę zdrowia, ale sytuacja się zmieniła, parlament uległ samorozwiązaniu i nie mogę nic zrobić. Mam nadzieję, że wrócę do roboty po wyborach.

A jeśli PiS przegra wybory?
Wtedy będę się starał już jako parlamentarzysta, żeby wszystkie moje projekty zostały przyjęte przez Sejm.

Przyjąłby pan stanowisko ministra zdrowia od Platformy Obywatelskiej?

To byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby powstał rząd POPiS. W rządzie Platformy ministrem nie będę.

























Reklama