Karygodnym błędem i zaniedbaniem było w tym wypadku niewykonanie badań toksykologicznych. Ubranie Pauliny, na którym znajdowały się ślady biologiczne szybko zostało zutylizowane. Nikt go nie zbadał ani nie zwrócił rodzicom.

Jak podkreślili państwo Antczak, okoliczności, w których doszło do śmierci córki, wzbudziły ich wątpliwości, a treść słów Dawida Z. oraz jego zachowanie w dniu śmierci ich córki jeszcze bardziej spotęgowały uczucie, iż śmierć Pauliny nie była przypadkowa.

Nieprawidłowości w śledztwie

W trakcie śledztwa, które zostało wszczęte o nieumyślne spowodowanie śmierci tj. z art. 155 k.k. przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Śródmieście we Wrocławiu, Marka Zielińskiego, a następnie prowadzone przez prokuratora Ireneusza Zielińskiego dopuszczono się wielu nieprawidłowości.

W tym:

  • nie zabezpieczono laptopa i telefonów komórkowych córki i Dawida Z.;
  • nie zabezpieczono nagrań ze zgłoszenia na pogotowie, bilingów z rozmów telefonicznych i stacji BTS;
  • nie zbadano Dawida Z., czyli jedynej osoby, która była na miejscu zgonu, na obecność alkoholu lub innych środków odurzających, jak również nie zarządzono jego obdukcji;
  • podczas wykonywania czynności śledczych przez ekipę dochodzeniową do mieszkania wchodziły i przebywały w nim osoby postronne;
  • nie zabezpieczono miejsca zdarzenia przed dostępem osób postronnych, co doprowadziło do zatarcia śladów, a po zakończeniu czynności przez śledczych mieszkanie pozostawiono otwarte, do dyspozycji Dawida Z. i jego rodziny;
  • nie zabezpieczono dowodów rzeczowych m.in. brunatnych śladów przypominających krople krwi na drzwiczkach szafki wnękowej w przedpokoju, wgniecenia w boazerii na wysokości głowy denatki, popękanego lustra w przedpokoju mogących świadczyć o stosowaniu przemocy przez oskarżonego, a także butelki po świeżo opróżnionej kroplówce STEROFUNDIN ISO 1000 ml.
dziennik.pl / archiwum prywatne rodziców

Przebieg śledztwa

Prokurator Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Śródmieścia we Wrocławiu postanowieniem z dnia 30 czerwca 2015 r. umorzył śledztwo jednocześnie oddalając bez uzasadnienia wszystkie wnioski składane w toku postępowania przez rodziców. Na zażalenie rodziców na umorzenie śledztwa, 25 stycznia 2016 r. wrocławski sąd dopatrzył się wielu nieścisłości i zaniedbań w działaniach prokuratury, przychylił się do wniosku rodziców i nakazał wznowienie postępowania.

Postanowieniem z dnia 27 czerwca 2017 r. prowadząca postępowanie prokurator Ewa Bernacka, mimo niewyjaśnienia istotnych dowodów nakazanych przez sąd odwoławczy, ponownie umorzyła śledztwo ze względu na braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Wrocławska prokuratura, która badała sprawę, nigdy nie wyjaśniła, co było przyczyną śmierci Pauliny.

W dniu 28 lipca 2017 r. pokrzywdzeni wnieśli subsydiarny akt oskarżenia przeciwko Dawidowi Z. o czyn z art. 155 k.k. Wyrokiem Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu Wydział II Karny z dnia 19 maja 2022 r. postępowanie karne wywołane subsydiarnym aktem oskarżenia zostało zakończone uniewinnieniem oskarżonego Dawida Z. Gdy skierowaliśmy do sądu subsydiarny akt oskarżenia - mówi pani Iwona - zaczęliśmy być traktowani jak intruzi. Widać, że mają z nami problem – powiedziała.

Narkotyki w tle

Państwo Antczak wskazali, że w trakcie postępowania sądowego, po 7 latach od zgonu ich córki, zostało dopiero przeprowadzone badanie toksykologiczne, z wycinków pobranych w trakcie sekcji które ujawniło silną truciznę, jako silny dopalacz i amiodaron które według biegłych i wszelkiego prawdopodobieństwa były podane przed przybyciem pogotowia ratunkowego. Rodzice wielokrotnie składali wnioski do sądu o ekshumację i ponowne zbadanie ciała córki, jednak sąd je oddalił.

Jak wynika z zeznań wielu świadków, Dawid Z., od wielu już lat zajmował się handlem narkotykami i bez problemu miał dostęp do różnych środków zabronionych przez prawo. Sąd I instancji nie uwzględnił ww. faktu, jako okoliczności obciążającej oskarżonego. Sąd słyszał m.in. o narkotykach rozprowadzanych przez Dawida Z., o jego agresywności. Tam jest mnóstwo wątków z narkotykami i lekami w tle. A czy ktoś coś robi? Ani prokuratura, ani sąd. Nikt tak naprawdę nie bada źródła – powiedziała Antczak.

My po prostu chcemy wiedzieć, dlaczego nasza córka musiała umrzeć, zwłaszcza, że w tym momencie mamy już wiedzę, co zabiło Paulinę – powiedziała Iwona Antczak.

Oskarżyciele subsydiarni wnieśli apelację od ww. rozstrzygnięcia Sądu I Instancji w całości na korzyść oskarżonego. Sąd II instancji, tj. Sądu Okręgowy we Wrocławiu IV Wydział Karny Odwoławczy wyrokiem z dnia 08 maja 2023 r. uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu do ponownego rozpoznania.

W listopadzie 2022 roku Antczakowie po ponad ośmiu latach od śmierci Pauliny, na własny koszt przeprowadzili ekshumację i zlecili przeprowadzenie ponownej sekcji ciała córki i badań toksykologicznych Zakładowi Medycyny Sądowej w Szczecinie – których wcześniej prokuratura i sąd we Wrocławiu nie zrobiły, bo ich zdaniem nie było takiej potrzeby. Dzięki ponownej sekcji, poznano przyczynę śmierci – znajdujące się w ciele kilkakrotnie przekraczające dawkę śmiertelną stężenie leku amiodaron. Z badania toksykologicznego wprost wynika, że ktoś za życia podał jej amiodaron w toksycznej dawce. Substancja ta została wykryta nie tylko w badanych narządach, ale też w ziemi i trumnie. To pokazuje, jak potężna musiała być to dawka. Nikt by tego nie przeżył – powiedziała adw. Justyna Flankowska, pełnomocniczka Antczaków krótko po otrzymaniu wyników badań. Iwona Antczak dodała, że według lekarzy biegłych ilość amiodaronu odpowiadała 60 ampułkom tego leku. Tego się nie da wstrzyknąć przez przypadek.

Po przedstawieniu wyników z przeprowadzonej sekcji Sąd Okręgowy we Wrocławiu wykazując wiele nieprawidłowości i błędów popełnionych przez Sąd I instancji, uchylił wydany wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania zobowiązując ten Sąd do przeprowadzenia ponownie dowodów z przesłuchań świadków oraz opinii biegłych z zakresu telekomunikacji i medycyny sądowej.

dziennik.pl / archiwum prywatne rodziców

Sprawa toczy się wyłącznie dzięki rodzicom Pauliny

Obecnie przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu II Wydział Karny w sprawie prowadzonej pod sygn. akt II K 531/23 kontynuowane jest postępowanie przeciwko oskarżonemu Dawidowi Z. o czyn z art. 155 KK, tj. o nieumyślne spowodowanie śmierci Pauliny Antczak oraz nieudzielenie jej pomocy.

Antczakowie nie mają wątpliwości, że Paulina została zabita

Wskazują na jej byłego chłopaka Dawida, który – jak zeznał – był z nią sam, gdy umierała. Sprawa dalej będzie jednak prowadzona pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, a nie zabójstwa. Na dzień dzisiejszy, jedynie dzięki zaangażowaniu rodziny zmarłej, mediów, różnych fundacji oraz pełnomocnika oskarżycieli, nie zaś dzięki wrocławskiemu wymiarowi sprawiedliwości, udało się ustalić, że bezpośrednią przyczynę śmierci Pauliny było podanie jej leku amiodaron w toksycznej dawce.

Wbrew wytycznym Sądu Okręgowego we Wrocławiu jako sądu odwoławczego, Sędzia Antonina Surma nie zmierza do wszechstronnego rozpoznania sprawy i nie przeprowadza dowodów wyjaśniających okoliczności śmierci Pauliny Antczak oraz motywu działania sprawcy. W szczególności nie dopuszcza dowodów z zeznań świadków, którzy mogą mieć wiedzę o ww. wydarzeniach, w jaki sposób oskarżony miał dostęp do leków dostępnych tylko w lecznictwie zamkniętym. Do dzisiaj nie został również przeprowadzony dowód z ponownego przesłuchania oskarżonego nawet podczas ponownego odczytania oskarżonemu aktu oskarżenia, a samą korespondencję kierowaną do Dawida Z. sędzia kieruje na adres budynku, który jest przeznaczony do rozbiórki, uznając ww. doręczenie za prawidłowe.

Zależy nam na wszechstronnym postępowaniu, zgodnym z przepisami postępowania karnego – mówią rodzice Pauliny.

Kto popełnił tak okrutną zbrodnię, w jaki sposób zostanie ukarany oraz jak zapobiec takich sprawom w przyszłości? Jak to możliwe, że osoby nieuprawnione miały dostęp do takiej ilości leków? Z jakich powodów funkcjonariusze policji, prokuratorzy i medyk sądowy wydający pierwszą opinię w sprawie, dr Jerzy Kawecki, popełnili tak wiele kardynalnych błędów? Dlaczego nie zabezpieczyli oczywistych dowodów, w tym butelki po opróżnionej kroplówce i nie wykonali badań toksykologicznych zmarłej w sytuacji, gdy nie była znana jej przyczyna śmierci, zaś ww. czynności należą do kanonu postępowania prokuratorskiego? Z jakiego powodu postępowanie dyscyplinarne, które toczyło się przeciwko prokuratorom, zostało umorzone, a ich postępowanie oceniono jako prawidłowe? Oczekujemy wyjaśnień, co się wydarzyło tamtej nocy oraz kim są osoby trzecie, o których mówią biegli - mówili.

6 lutego 2024 roku rodzice zwrócili się do Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara o wnikliwą analizę sprawy. Jak wskazali w piśmie, wierzą, że po analizie przesłanych dokumentów obejmie on osobistym nadzorem toczące się postępowanie, aby nie miało miejsca dalsze niszczenie dowodów, błędy, zaniechania i zaniedbania oraz nieprofesjonalne działania, których doświadczaliśmy przez prawie 10 lat ze stronu wrocławskiej prokuratury i sądu.

Co dalej

Iwona Antczak, zapytana co dalej, powiedziała, że próbują przenieść sprawę z Wrocławia w inne miejsce. Dodała, że w jej ocenie i wszystkich obserwatorów toczących się postępowań we Wrocławiu nie mają szans na rzetelny i uczciwy proces, gdyż nikomu nie zależy na wyjaśnieniu sprawy i skazaniu sprawcy.

Następna rozprawa odbędzie się 8 maja 2024 r. we Wrocławiu.