Obrona wnioskuje o uniewinnienie, ewentualnie uchylenie wyroku i zwrot sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Białymstoku. Prokuratura i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego chcą oddalenia apelacji. Wyrok ma być ogłoszony pod koniec listopada.

Reklama

Chodzi o wpis w mediach społecznościowych o treści: "Będziesz k... wisiał za podp... własnego kraju już niedługo. Zobaczysz". W maju sąd rejonowy skazał autora tego wpisu na pół roku więzienia w zawieszeniu i 5 tys. zł grzywny.

Wpis był jednym z fali internetowych komentarzy pod adresem posła Truskolaskiego, który w poprzedniej kadencji zdobył mandat z listy Nowoczesnej (w jesiennych wyborach ponownie został posłem, tym razem z listy Koalicji Obywatelskiej - przyp. PAP), w związku z głosowaniem w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy w październiku 2017 roku. Zgromadzenie przyjęło wtedy rezolucję w sprawie praworządności w niektórych krajach Europy, w tym w Polsce. Wezwało w niej pięć krajów do działań w kierunku przywrócenia rządów prawa. Rezolucję poparli parlamentarzyści PO i Nowoczesnej (w tym Truskolaski), przeciwko byli posłowie PiS i Kukiz'15.

Reklama

W złożonym w listopadzie 2017 roku zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa Krzysztof Truskolaski podawał przykład prywatnej informacji, którą otrzymał na poselski fanpage w mediach społecznościowych. "Będziesz k... wisiał za podp... własnego kraju już niedługo. Zobaczysz". Mówił, że to tylko jeden z wpisów. Podkreślał, że czuje się nękany i obawia się o bezpieczeństwo swoje oraz bliskich.

Prokuratura ustaliła i postawiła zarzuty autorowi wpisu, pochodzącemu z województwa lubuskiego, a mieszkającemu i pracującemu w Holandii. W śledztwie mężczyzna przyznał się do autorstwa wpisu, ale nie do gróźb pod adresem parlamentarzysty.

Reklama

Proces w pierwszej instancji skończył się po jednej rozprawie, która odbyła się mimo nieobecności oskarżonego (sąd uznał, że został on prawidłowo zawiadomiony). Sąd wysłuchał posła Truskolaskiego, który ma w sprawie status oskarżyciela posiłkowego. Na wniosek obrony w charakterze świadka został przesłuchany pracownik biura parlamentarzysty.

Prokuratura uznała, że wpis zawierał groźbę pozbawienia życia, która wzbudziła uzasadnioną, realną obawę jej spełnienia. Chciała 10 miesięcy więzienia bez zawieszenia. Jej wniosek poparł oskarżyciel posiłkowy. Obrona argumentowała, że groźba nie była realna - wnioskowała o uniewinnienie.

Sąd uznał, że oskarżony groził pozbawieniem życia funkcjonariuszowi publicznemu - posłowi Sejmu RP i członkowi Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a groźba ta wzbudziła w zagrożonym uzasadnioną obawę jej spełnienia. Orzekł karę pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 5 tys. zł grzywny.

Obrońca oskarżonego mec. Karolina Tamm, w swojej mowie końcowej przed sądem okręgowym, skupiła się na definicji groźby karalnej. Mówiła, że słowa, które do Truskolaskiego napisał jej klient, nie wywołały realnych obaw u posła, bo - jak argumentowała - nie zmienił on swego kalendarza spotkań czy innej aktywności publicznej. Argumentowała też, że sąd rejonowy w ogóle nie rozważał, czy obiektywnie takie słowa mogły wywołać poczucie zagrożenia.

Nie budzi w tej sprawie wątpliwości fakt, że wpis, który w naszej ocenie był ewidentną groźbą, miał za zadanie wzbudzić w pokrzywdzonym poczucie zagrożenia - mówiła z kolei prokurator Marzanna Mielewczyk-Olszewska z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. Argumentowała też, że w przypadku wpisu internetowego osoba, której on dotyczy do końca nie wie, z kim ma do czynienia, jakie cechy ma autor takiego przekazu. Chodziło o to, żeby ten wpis dotarł do pokrzywdzonego, żeby on się z nim zapoznał, żeby wzbudził w nim poczucie zagrożenia - mówiła prokurator. Wnosiła o oddalenie apelacji obrony.

Samego posła Truskolaskiego w sądzie we wtorek nie było; w Sejmie tego dnia odbyło się zaprzysiężenie parlamentarzystów nowej kadencji. Pełnomocnik posła Adam Borowski jest przekonany, że sprawca z pełną świadomością użył określonych słów (wina umyślna) i działał co najmniej z zamiarem ewentualnym groźby karalnej. Skoro oskarżony zadał sobie trud wystosowania wiadomości prywatnej, to najwyraźniej zależało mu nie tyle na dołączeniu swego głosu do tzw. hejtu, którego ofiarą stał się poseł Truskolaski, co po prostu na jego solidnym wystraszeniu - mówił pełnomocnik.

On również chce oddalenia apelacji i utrzymania wyroku skazującego.