Udział w spotkaniu miało wziąć blisko 60 prominentnych osób związanych z PO, w tym szefowie regionów. Organizatorem był Stanisław Gawłowski.
Politycy pytani przez "Wprost" o to wydarzenie, odpowiadali, że miało czysto towarzyski charakter. Informator tygodnika przekonuje jednak, że działacze zebrali się, by obalić przywództwo Grzegorza Schetyny.
– Gawłowski zaprosił do restauracji Chianti przy Foksal wierchuszkę Platformy. Przyszli najważniejsi ludzie PO. A wśród nich Kierwiński, Budka, Sikorski, Arłukowicz, Tomczyk, Nitras, Raś, Truskolaski, Leszczyna, Zdrojewski, Małecka-Libera, Cichoń, Sowa. Z ważnych nazwisk nie było tak Halickiego, Siemoniaka i Kidawy – relacjonuje.
Nazywa je: "wyreżyserowanym spektaklem na rozwiązanie na stanowisku przewodniczącego Platformy Obywatelskiej". Sam Gawłowski przyznaje, że doszło do takiego spotkania, ale powtarza to, co inni politycy ugrupowania, że miało charakter towarzyski.
- Zwyczajne spotkanie, by podziękować – mówi.
Zarówno Izabela Leszczyna, jak i Marek Sowa obecni na nim, podkreślają, że odbyło się ono bez żadnej agendy politycznej.
Tymczasem informator "Wprost" mówi, że Gawłowski swoje przemówienie na spotkaniu miał zacząć od słów: "Mamy różne platformerskie rodziny, jak mówił Donald Tusk".
Jego zdaniem politycy uzgadniali plan odsunięcia Schetyny ze stanowiska przewodniczącego PO. Mieli też udać się do niego, po tym spotkaniu i powiedzieć, że musi odejść.
- Mają mu jako rekompensatę zaproponować wicemarszałka Sejmu. Chcą by Borys Budka został szefem klubu, a jeśli się uda to szefem partii. Wtedy na szefa klubu chcą nominować Izabelę Leszczynę. A marszałkiem Senatu zrobić Bogdana Zdrojewskiego – twierdzi rozmówca tygodnika.
Politycy PO miel także być zgodni, co do tego, że wybory na szefa Platformy powinny odbyć się szybciej - na przełomie listopada i grudnia. - A do tego trzeba przekonać zarząd, którego duża część była na imprezie Gawłowskiego – mówi informator.