Gawkowski w wywiadzie dla gazety przyznał, że Grzegorz Schetyna pomógł po latach zjednoczyć się polskiej lewicy. Dodał także, że Wiośnie bardzo dobrze współpracowało się w czasie kampanii wyborczej z Włodzimierzem Czarzastym oraz Adrianem Zandbergiem. Nie różnimy się w myśleniu o Polsce. Zgadzamy się, że powinny być emerytura obywatelska, wyższa pensja minimalna oraz większe nakłady na służbę zdrowia. Nikt z nas nie chce też walki z Kościołem, ale wszyscy mówimy o rozdziale Kościoła od państwa - powiedział zaznaczając równocześnie, że za sukcesem Lewicy stoją miliony wyborców, dziesiątki tysięcy wolontariuszy i blisko tysiąc kandydatów.
Na pytanie, "kiedy złożycie projekt o związkach partnerskich", Gawkowski powiedział, że na jednym z pierwszych posiedzeń Sejmu. Zastrzegł jednak, że najpierw odbędą się konsultacje "z organizacjami, które chcą mieć wpływ na treść tej ustawy".
Pytany o to, czy pewne już jest, czy będzie wspólny klub SLD i Wiosny, stwierdził, że bardzo namawia SLD i partię Razem do tego, by tak się stało.
Ale jestem przekonany, że nawet jeśli Razem będzie miało koło, to nic nas nie podzieli, bo wystawimy wspólnego kandydata Lewicy na prezydenta - wskazał. Dodał, że nie wiadomo jeszcze, czy będzie to Robert Biedroń.
Zapytany przez gazetę, jak zapatruje się na pomysł wystawienia wspólnego kandydata opozycji w pierwszej turze wyborów prezydenckich, odparł, że "wyborców można zintegrować, pod warunkiem że najpierw wszystkim damy możliwość zagłosowania na swojego kandydata".
Natomiast na pytanie, "kiedy nowa partia", odpowiedział: Dopiero rozpoczęliśmy proces integracji posłów i senatorów. Najpierw klub poselski, przedstawiciele w prezydiach Sejmu i Senatu, a później, jeżeli wszystko się uda, będzie plan legislacyjny. Na sugestię gazety, że Wiosna musi połączyć się z SLD, bo nie ma struktur ani pieniędzy, Gawkowski powiedział, że mają to wszystko, co pokazały wybory. Zaznaczył dalej, że jest zwolennikiem połączenia obu partii, ale na to potrzeba czasu. Politycy tych partii muszą się najpierw zintegrować.
Wyraził też przekonanie, że PiS w wyborach parlamentarnych można było pokonać. Lewica i PSL zrobiły swoje, nie dowiozła Koalicja Obywatelska, powinna mieć ok. 30-35 proc. Dlaczego? Nie wiem - oznajmił. Po wyborach Schetyna stracił pozycję hegemona na opozycji. Dzisiaj to już lider spośród wielu liderów. Są w PO osoby, które na pewno udźwignęłyby przywództwo i nie jest to Schetyna - powiedział.
Jego zdaniem wicemarszałkinią Senatu powinna zostać Gabriela Morawska-Stanecka, w wicemarszałkiem Sejmu - Włodzimierz Czarzasty. Chce go do tego namawiać.