W całej Polsce przed sądami, a w Warszawie przed Sejmem odbyły się wczoraj manifestacje w obronie niezależnych sądów. Udział w akcji miało wziąć co najmniej 130 miast. Jej uczestnicy wyrażali sprzeciw m.in. wobec planowanych zmian dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Dziś już wiadomo, że do projektu wprowadzającego rozwiązania budzące tak skrajne emocje zostaną zgłoszone poprawki. Mają one zmierzać do zmniejszenia represyjnego charakteru proponowanych zapisów. Zapowiada to w rozmowie z DGP polityk Porozumienia. To właśnie partia Jarosława Gowina ma przygotować odpowiednie zmiany.
– Ten projekt w całości nadaje się jedynie do tego, żeby go po prostu wyrzucić do kosza – stwierdza krótko Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Dlatego też jego zdaniem żadne poprawki, o ile nie zmienią idei projektu o 180 stopni, nie zatrzymają protestów. Zresztą te są wywołane nie tylko ostatnim projektem mającym dyscyplinować sędziów, a zdaniem samych zainteresowanych po prostu nałożyć na nich cenzurę.
– Przecież nie możemy przestać orzekać zgodnie z prawem unijnym, przestać stosować konstytucję. Nie będziemy się godzić na likwidację samorządu sędziowskiego i na aktywność rzeczników dyscyplinarnych, których działania są nastawiane na zastraszanie sędziów – mówi prezes stowarzyszenia, które wraz z innymi stowarzyszeniami sędziowskimi i prokuratorskimi czynnie brało udział we wczorajszych manifestacjach.
Zasada pierwszeństwa
Projekt dyscyplinujący sędziów dziś ma być po raz pierwszy czytany na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Posłowie będą mieli nad czym dyskutować, gdyż spływają już opinie dotyczące ich pomysłów. Wczoraj pisaliśmy o niezwykle krytycznej ocenie Sądu Najwyższego. Światło dzienne ujrzała również opinia Biura Analiz Sejmowych. Ona również, co do zasady, jest nieprzychylna projektowi i w wielu miejscach przyznaje sędziom rację.
OPINIA
Konflikt będzie się nasilał (Laurent Pech profesor prawa europejskiego, Middlesex University w Londynie)
Ta propozycja jest kolejnym atakiem na niezawisłość sędziów w Polsce i bezpośrednim naruszeniem prawa unijnego oraz wymagań Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nawet jeśli nowa ustawa zostanie przyjęta, sędziowie w Polsce mogą ją odłożyć na bok. Prawo unijne daje im bowiem możliwość niestosowania tych regulacji jako naruszających wprost obowiązki wynikające z prawa UE. Także z polskiej konstytucji wynika obowiązek sędziów dawania pierwszeństwa prawu unijnemu. Włączając w to wymogi UE w zakresie rządów prawa. Jesteśmy więc świadkami bardzo otwartego konfliktu obowiązków wynikających z prawa unijnego oraz z ewentualnych nowych przepisów dyscyplinarnych. I obawiam się, że ten konflikt będzie się nasilał.
Ta propozycja jest kolejnym atakiem na niezawisłość sędziów w Polsce i bezpośrednim naruszeniem prawa unijnego oraz wymagań Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nawet jeśli nowa ustawa zostanie przyjęta, sędziowie w Polsce mogą ją odłożyć na bok. Prawo unijne daje im bowiem możliwość niestosowania tych regulacji jako naruszających wprost obowiązki wynikające z prawa UE. Także z polskiej konstytucji wynika obowiązek sędziów dawania pierwszeństwa prawu unijnemu. Włączając w to wymogi UE w zakresie rządów prawa. Jesteśmy więc świadkami bardzo otwartego konfliktu obowiązków wynikających z prawa unijnego oraz z ewentualnych nowych przepisów dyscyplinarnych. I obawiam się, że ten konflikt będzie się nasilał.
Rozmowa z prof. Laurentem Pechem na gazetaprawna.pl>>>
Sejmowym ekspertom szczególnie nie podoba się pomysł rozszerzenia katalogu czynów, za które sędziowie ponosić będą odpowiedzialność dyscyplinarną. Posłowie PiS chcą, aby znalazł się w nim czyn polegający na odmowie stosowania przepisów ustawy polskiej, w sytuacji gdy Trybunał Konstytucyjny uprzednio nie stwierdził ich niezgodności z konstytucją lub umową międzynarodową ratyfikowaną za zgodą wyrażoną w ustawie. Zdaniem BAS to „oznaczałoby karanie sędziów za wykonywanie obowiązków wynikających z wiążącego RP prawa unijnego” oraz prowadziło do „oczywistego i jednoznacznego naruszenia zasady pierwszeństwa” (prawa unijnego przed prawem krajowym – red.).
Z krytyką spotkała się propozycja, aby karać sędziów za działania bądź zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, a także za działania o charakterze politycznym. Zdaniem BAS są to pojęcia w dużym stopniu niedookreślone, które pozwalają na szeroką interpretację. Jednocześnie za takie czyny będzie grozić sędziemu nawet złożenie z urzędu. Tymczasem biuro ostrzega, że „rozwiązania te mogą być stosowane w sposób dyskrecjonalny, jeśli nie arbitralny, trudny do zweryfikowania według zobiektywizowanych kryteriów (celowości restrykcji, a zwłaszcza proporcjonalności i adekwatności kary do czynu)”.
Ponadto BAS ma wątpliwości co do propozycji wprowadzenia nowej kary dla sędziów, tj. potrącenia całej miesięcznej pensji, liczonej ze wszystkimi dodatkami. Jego zdaniem może to zagrażać sędziowskiej niezawisłości, gdyż jednym z jej gwarantów jest właśnie wynagrodzenie.
Powołania nie do podważenia
Co jednak ciekawe, BAS nie potępia wprowadzenia zakazu kwestionowania przez sądy/sędziów umocowania sądów i innych organów państwowych oraz podważania powołania sędziego. Przepis ten ma zahamować proces, jaki już pojawił się w sądach, a polegający na kwestionowaniu statusu tych osób, które zostały powołane na urząd sędziego po przejściu konkursu przed obecną, kwestionowaną Krajową Radą Sądownictwa. W opinii BAS proponowany przepis nie jest sprzeczny z prawem unijnym, gdyż trudno byłoby znaleźć bezpośrednie wzorce kontrolne w prawie UE.
Jak zauważają sejmowi eksperci, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w swoim orzecznictwie nie podważa trwałości i ostatecznego charakteru powołania sędziego. „Oczekuje jedynie, że sposób jego powołania, przedłużania pełnienia funkcji czy odwołania zapewni jemu i sądowi, w którym mu przyjdzie orzekać, niezawisłość i bezstronność” – podkreślono w opinii. Co istotne, BAS przypomina również, że TSUE nie zakwestionował prerogatywy Prezydenta RP w tej dziedzinie. Jedyne co zrobił, to wskazał, że przed powołaniem kandydatury na sędziów powinny być badane w toku zobiektywizowanej procedury. „Za taką jednak nie uznał procedury przed KRS” – zauważa biuro.
– To skomplikowana kwestia. Faktem jednak jest, że nawet jeżeli uznamy, że nie można podważyć prezydenckich nominacji i np. odeślemy te osoby w stan spoczynku czy też przejdą one na nowo procedurę konkursową przed nową, powołaną zgodnie z wytycznymi TSUE radą, nie załatwi to sprawy najważniejszej dla obywateli, a więc ważności orzeczeń wydanych przez takie osoby – zauważa prezes Markiewicz. Dlatego też jego zdaniem niezwykle ważne jest, aby sędziowie, których status budzi wątpliwości, wstrzymali się od orzekania. Każde kolejne orzeczenie przez nich wydane będzie pogłębiać chaos prawny.
Tymczasem wczoraj upubliczniono pismo prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego rozesłane do prokuratorów regionalnych. Jest w nim polecenie składania wniosków o wyłączenie sędziów, którzy „w jakimkolwiek postępowaniu” zakwestionują status sędziego wybranego przez nową KRS. Nie wskazano jednak podstawy prawnej dla takiego wniosku.