Jak donosi policja, szukający w Krakowie wrażeń turysta z kraju czekoladą i zegarkami stojącym, wpadł w furię, gdy w restauracji dostał nie to, co zamówił. Właściciel lokalu przeprosił Szwajcara i zaoferował mu nową potrawę - już za darmo.

Szwajcar jednak oferty nie przyjął. Chwycił natomiast wiklinowy koszyk ze sztućcami i cisnął nim w twarz restauratora. Potem wyszedł. Po pierwszej fali ataku wśród ofiar znalazły się dobre imię i okulary właściciela lokalu.

Druga fala nastąpiła po chwili, gdy Szwajcar powrócił na miejsce zbrodni, uzbrojony w cztery noże. Gdy tylko zobaczył swój cel, zaczął nimi rzucać. Sprzedawca miał refleks i za każdym razem zdołał się uchylić. Gdy skończyła się amunicja, napastnik wyszedł na zewnątrz, wprost na patrol policji. 34-latek trafił do aresztu.