Bodnar w niedzielnej rozmowie z TVN 24 pytany był o ujawnione w piątek listy poparcia kandydatów do KRS. Jego zdaniem publikacja potwierdziła to, czego - według niego - "większość osób się spodziewała". Wymienił przy tym "krzyżowe" popieranie się sędziów i podpisy sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości. W jego ocenie najważniejszą kwestią jest jednak lista poparcia dla sędziego Macieja Nawackiego i - jak powiedział - brak wystarczającej liczby podpisów.
Pod listą Nawackiego widnieje 28 podpisów (w tym podpis jego samego), a zgodnie z przepisami wymagane jest poparcie grupy 25 sędziów. W mediach pojawiły się jednak wątpliwości związane z tym, że czworo sędziów z Sądu Rejonowego w Olsztynie: Anna Pałasz, Katarzyna Zabuska, Joanna Urlińska i Krzysztof Bieńkowski poinformowało o wycofaniu udzielonego mu poparcia jeszcze przed wyborem przez Sejm członków KRS. W opinii Biura Analiz Sejmowych wskazano m.in., że w ustawie o KRS istnieje luka prawna. Luka ta - podkreślono - może zostać wypełniona w drodze zastosowania wykładni systemowej, które prowadzi do wniosku, że zgłoszenie sędziego kandydata na członka KRS ma charakter ostateczny, a co za tym idzie - do uznania, że oświadczenie o wycofania poparcia jest bezskuteczne.
Według Bodnara kwestią decydującą jest to, czy do woli, do świadomości osoby zainteresowanej informacja o wycofaniu poparcia dotarła przed złożeniem całej listy. Nie można po prostu dysponować czyimś poparciem w sytuacji, kiedy się tego poparcia nie ma w momencie składania całego wniosku" - powiedział.
Jego zdaniem jedyne, co sędzia Nawacki mógł zrobić, to przeprosić wszystkich i powiedzieć, że nie będzie kandydatem, bo nie udało mu się zgromadzić wystarczającej listy. Natomiast nawet jeżeli to wszystko wiemy, to powstaje pytanie, kto może stwierdzić, że KRS działa w sposób bezprawny i w zasadzie nie mamy takiej procedury" - wskazał Bodnar. Według RPO organem, który mógłby "to naprawić", jest większość parlamentarna i rząd poprzez zmianę legislacyjną. W jego ocenie widać, że nie ma ku temu woli, nad czym można tylko ubolewać. Odpowiedzialność za trwanie w tych chaosie będzie spoczywała na rządzących i co do tego nie mam wątpliwości - powiedział Bodnar.
W piątek po południu na stronie Sejmu opublikowano zgłoszenia sędziów-kandydatów do KRS i listy sędziów, którzy udzielili im poparcia. Jak zaznaczył CIS w związku z wyrokiem WSA "odpadła przeszkoda prawna" dla udostępnienia tych list. Nieco wcześniej WSA opublikował pisemne uzasadnienia dwóch wyroków uchylających postanowienie prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, które wstrzymywało upublicznienie tych list.
Sprawa udostępnienia wykazu sędziów, którzy udzielili poparcia sędziom-kandydatom do KRS wzbudzała od początku kontrowersje m.in. wśród części sędziów i wśród polityków. Do Kancelarii Sejmu były składane wnioski m.in. polityków i organizacji społecznych o udostępnienie informacji o imionach, nazwiskach i miejscach orzekania sędziów, którzy poparli zgłoszenia kandydatów do KRS. Szef Kancelarii Sejmu odmawiał udostępnienia tych danych.
O udostępnienie załączników do zgłoszeń kandydatów na członków KRS wystąpiła m.in. posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. Gdy Kancelaria Sejmu odmówiła, posłanka zaskarżyła tę decyzję do WSA. Sprawa ostatecznie trafiła do NSA, który pod koniec czerwca ub. roku orzekł, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy osób popierających kandydatów do KRS. Listy te jednak nie zostały ujawnione na skutek postanowienia prezesa UODO z 30 lipca, które zobowiązało Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia tych wykazów. Wskazano, że postanowienie ma charakter tymczasowy i zakazuje udostępniania danych do czasu wydania przez prezesa UODO decyzji kończącej postępowanie w sprawie. WSA 24 stycznia br. uchylił postanowienie UODO.