Podczas briefingu po prezentacji swojego zespołu ekspertów, kandydat PSL na prezydenta był pytany, czy miał okazję zapoznać się z opublikowanymi w piątek listami poparcia dla kandydatów do "nowej" KRS, i co według niego z tego wynika. Wynika polityka +samych swoich+. Wiele nazwisk się powtarza na poszczególnych listach pod poparciem kandydatów. Więc jest bardzo wąska grupa. Reprezentatywność tego grona po tej publikacji budzi coraz większe obawy, (...) nie ma prawdziwego wyboru (sędziów do KRS), nie ma prawdziwej kontroli społecznej, nic z tych reform nie wyszło PiS-owi" - oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Przekonywał, że w związku z tym trzeba naprawdę uzdrowić wymiar sprawiedliwości. Zatrzymajmy chaos. Ten chaos nie został zatrzymany przez publikacje tych list, a tylko pokazuje, że grupa +sami swoi+ działa dobrze, nie tylko w gospodarce, ale widać, że także w wymiarze sprawiedliwości - powiedział. Polityk ironizował, że upartyjnione zostało wszystko co fruwa, pływa i chodzi po ziemi oraz zadeklarował, że "prawdziwa" reforma w sądownictwie jest celem jego kandydowania w wyborach prezydenckich. To wszystko, co zostało do tej pory zrobione, to jest nawet nie upolitycznienie, to jest tylko i wyłącznie upartyjnienie Krajowej Rady Sądownictwa, tego wszystkiego co się tam dzieje. Nie ma stabilności prawa, nie ma (...) praworządności, która jest wpisana w konstytucję - ocenił.
Odpowiadając na pytanie, czy jest to podstawa do podważenia legalności "nowej" KRS, stwierdził, że "podstaw jest więcej". Jak przekonywał, jedną z podstaw jest filozofia, która jest dzisiaj stosowana - państwa upartyjnionego, które tylko i wyłącznie obraca się w bardzo wąskim kręgu. Jak dodał, jest, to ścisła definicja państwa autorytarnego. Państwo autorytarne, to jest państwo zarządzane przez osobę lub grupę ściśle powiązanych ze sobą osób, w przeforsowywaniu w parlamencie ustaw tylko i wyłącznie akceptujących decyzje polityczne grona kierowniczego, to jest policja polityczna, to jest też to upolitycznienie, czy upartyjnienie wymiaru sprawiedliwości, które służy osiąganiu celów rządów autorytarnych - powiedział. Dlatego - jak utrzymywał - podstaw do podważenia obecnej KRS "jest bardzo dużo".
Kosiniak-Kamysz zapewniał, że nie jest za tym, o czym niektóre partie mówi, czyli powrotem do tego, co było w tym obszarze przed 2015 rokiem, bo wtedy też nie było dobrze. Skądś ta diagnoza o chęci reformy, i 80 proc. Polaków, którzy mówią +tak - trzeba zreformować wymiar sprawiedliwości+ wypływa - z rozczarowania wymiarem sprawiedliwości. Ale on dzisiaj nie funkcjonuje lepiej, są dłuższe i bardziej przewlekłe postępowania: w sprawach w sądach rejonowych o ponad miesiąc, w sprawach gospodarczych o ponad 2 miesiące, w sprawach z zakresu prawa pracy to ponad 2 miesiące - zauważył.
Lider ludowców dodał, że Trybunał Konstytucyjny nie rozpatruje ważnych wniosków, w tym zaskarżonej przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji Kodeksu karnego ws. m.in. pedofilii, którą Sejm uchwalił w maju ub. roku. Ten wniosek złożony w czerwcu przez pana prezydenta, do dzisiaj nie został rozpatrzony - zauważył Kosiniak-Kamysz i podkreślił, że całościowe uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości jest częścią jego programu wyborczego.
W piątek po południu na stronie Sejmu opublikowano zgłoszenia sędziów-kandydatów do KRS i listy sędziów, którzy udzielili im poparcia. Jak zaznaczył CIS w związku z wyrokiem WSA "odpadła przeszkoda prawna" dla udostępnienia tych list. Chodzi o wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 24 stycznia, w którym uchylił postanowienie prezesa UODO, wstrzymujące upublicznienie przez Kancelarię Sejmu podpisów pod listami poparcia kandydatów do KRS. W piątek po południu WSA opublikował uzasadnienie do tego orzeczenia.
O udostępnienie załączników do zgłoszeń kandydatów na członków KRS wystąpiła m.in. posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. Gdy Kancelaria Sejmu odmówiła, posłanka zaskarżyła tę decyzję do WSA. Sprawa ostatecznie trafiła do NSA, który pod koniec czerwca ub. roku orzekł, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy osób popierających kandydatów do KRS. Listy te jednak nie zostały ujawnione na skutek postanowienia prezesa UODO z 30 lipca, które zobowiązało Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia tych wykazów. Wskazano, że postanowienie ma charakter tymczasowy i zakazuje udostępniania danych do czasu wydania przez prezesa UODO decyzji kończącej postępowanie w sprawie. WSA 24 stycznia br. uchylił postanowienie UODO. (