Jak podała w środę Gazeta Wyborcza, podczas przesłuchania z 2 lipca 2009 r. świadka koronnego Piotra K., ps. "Broda" opowiadał przed prokuratorem, że Patrycja Kotecka obecna żona Zbigniewa Ziobro, a w przeszłości dziennikarka TVP, była związana z ludźmi ze świata przestępczego Warszawy, głównie z gangiem mokotowskim. Według świadka Kotecka służyła gangsterom do rozpracowywania różnych środowisk, a kontakt z Ziobrą miała nawiązać na polecenie mafii.
Publikacja jest oparta na złożonych 12 lat temu fałszywych wyjaśnieniach oszusta i gwałciciela o pseudonimie "Broda", które były wielokrotnie sprawdzane przez prokuraturę, także w okresie wielu lat rządów Platformy Obywatelskiej - napisała Kotecka w oświadczeniu przesłanym w środę PAP.
Jej zdaniem, "Gazeta Wyborcza" powołuje się na konfabulanta, który już nie raz wprowadzał w błąd prokuraturę, jak na przykład w sprawie zabójstwa generała policji Marka Papały, gdy pomówił o zlecenie morderstwa żonę ministra w rządzie PO. Kotecka zwróciła uwagę, że "dziś, po wieloletnich wyrokach, Piotr K. jest nadal notorycznym przestępcą poszukiwanym przez Interpol dwoma listami gończymi, podejrzanym m.in. o oszustwo i gwałt na Ukrainie".
Poinformowała, że autor artykułu przed publikacją przyznał w korespondencji SMS-owej: "Mam te akta od 5 lat. Nie chciałem o tym pisać, ale teraz nie mam wyjścia". W jej ocenie świadczy to o tym, że gazeta nie traktowała tych materiałów poważnie, a we wcześniejszych publikacjach nawet dyskredytowała "Brodę". Dzisiaj motywowana politycznie "Gazeta Wyborcza" próbuje desperacko wykorzystać Piotra K., by wpłynąć na opinię publiczną w związku z nadchodzącymi wyborami - napisała.
Według Koteckiej publikacja "GW" "kontynuuje rynsztokowy atak Piotra K. i oszusta Zbigniewa S." na nią i na zastępcę Prokuratora Generalnego Beatę Marczak, jakiego w ostatnim czasie dopuścili się oni w mediach społecznościowych. Przypomniała, że "polegał on na rozpowszechnianiu fałszywych zdjęć i informacji, mających zdyskredytować najważniejsze w prokuraturze osoby odnoszące sukcesy w walce z przestępczością zorganizowaną". - Obsceniczne zdjęcia, które miały rzekomo przedstawiać mnie i Panią Prokurator Beatę Marczak, w rzeczywistości przedstawiały inne osoby, z których jedna była ofiarą Piotra K. - napisała.
Jako dziennikarka wielokrotnie negatywnie opisywałam świat zorganizowanej przestępczości, domagając się zaostrzenia odpowiedzialności karnej dla tego rodzaju przestępców. Temu był poświęcony szereg materiałów, które przygotowałam, pracując w telewizji TV4. Jeden z nich postulował konfiskatę majątków członków mafii pruszkowskiej. Dlatego przypisywanie mi jakichkolwiek związków z działalnością tych przestępców, uważam za postępowanie wyjątkowo nikczemne i obrzydliwe - zaznaczyła.
W ocenie Koteckiej, nie ulega wątpliwości, że fałszywe zeznania są motywowane też zemstą świata przestępczego za jej pracę dziennikarza śledczego. "Jednocześnie stanowią odwet za skuteczne zwalczanie przestępczości, w tym tej zorganizowanej, przez mojego męża - Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego" - napisała.