Jak poinformował kom. Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, patrol policji otrzymał w środę informację o osobie, która z objawami zakażenia koronawirusem miała przebywać w jednej z placówek bankowych w centrum miasta.
Kiedy funkcjonariusze pojechali pod wskazany adres, pracownik banku oświadczył, że 47-letni klient, który chciał założyć konto zaczął się nadmiernie pocić i kaszleć. Obsługa spytała go o stan zdrowia, a 47-latek stwierdził, że ma objawy koronawirusa, właśnie wrócił z zagranicy i w zasadzie podlega obowiązkowi kwarantanny. W tej sytuacji mężczyzna usłyszał, że nie zostanie obsłużony i oddalił się z placówki – relacjonował kom. Fiedukowicz.
Dodał, że oddział banku został czasowo zamknięty i odkażony, a policjanci dotarli do mężczyzny. Po wyjaśnieniu sprawy okazało się, że 47-latek celowo wprowadził w błąd rozmawiające z nim osoby. W rozmowie z policjantami zanegował fakt zakażenia koronawirusem, twierdząc, że okłamał pracowników banku, ponieważ był pod wpływem alkoholu i był niezadowolony z obsługi.
Policja apeluje, by w okresie zagrożenia epidemiologicznego zachowywać się odpowiedzialnie i zachowywać niezbędne środki ostrożność. Każdy niepotrzebny alarm generuje czynności ze strony organów ścigania i zagrażać może bezpieczeństwu mieszkańców. Sprawcom takich zdarzeń grozić mogą poważne konsekwencje finansowe, wolnościowe oraz obowiązek pokrycia kosztów interwencji służb państwowych.
Naruszenie przepisów dot. kwarantanny skutkować może grzywną sięgającą kwoty 30 tys. zł; złamanie przepisów o zachowaniu się w miejscach publicznych, np. grupowanie się wbrew wprowadzonym obostrzeniom zagrożone jest karą grzywny do 500 zł; bezprawne wywołanie alarmu skutkujące niepotrzebną czynnością służb zagrożone jest karą pozbawienia wolności nawet do lat 8.