Pani Agnieszka (prosi o anonimowość) zawsze korzysta z bankomatu na rogu ul. Grójeckiej i Bitwy Warszawskiej. Nigdy nie zauważyła na nim niczego podejrzanego. W minioną sobotę odebrała telefon z banku z pytaniem, czy była w Rzymie. Zaskoczona natychmiast sprawdziła konto: wszystkie pieniądze zniknęły. "Ktoś wypłacił 700 euro w jednym z rzymskich bankomatów" - mówi DZIENNIKOWI zdenerwowana.
Takich osób jest już co najmniej kilkanaście. Policja nie podliczyła jeszcze sum, jakie stracili. "Cały czas zgłaszają się nowe osoby, które padły ofiarami skimmingu" - mówi Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Skimming polega na kopiowaniu zawartości paska magnetycznego karty, a następnie wytworzeniu nielegalnego duplikatu. Numery PIN oszuści zdobywają dzięki specjalnym nakładkom na klawiaturę bankomatu lub niewielkiej kamerze, którą na nim instalują.
Policja ustaliła, że urządzenie skanujące zostało zainstalowane na felernym bankomacie na początku grudnia. Dopiero teraz przestępcy zrobili użytek z zeskanowanych pasków i pozyskanych numerów PIN. Nie wykorzystali jednak żadnej z fałszywych kart w Polsce, ale... we Włoszech. To pierwszy taki przypadek. "Jeszcze nie słyszałem, żeby karta Polaka została zeskanowana i następnie wykorzystana do wybrania pieniędzy za granicą" - mówi nam Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji.
Do tej pory przestępcy zatrzymani w Polsce wypłacali pieniądze kartami zeskanowanymi wcześniej m.in. w Wielkiej Brytanii. Jeśli już okradali Polaków, to zwykle wypłat również dokonywali na terenie kraju. Co się zmieniło? "Najpewniej to sprawka jednej z międzynarodowych grup zajmujących się skimmingiem" - ocenia Remigiusz Kaszubski ze Związku Banków Polskich. "Tyle że do tej pory na cel brali głównie obywateli krajów uznawanych za bogatsze. Teraz widocznie uznali, że Polacy też mogą być łakomym kąskiem" - dodaje.
Komenda Stołeczna Policji prosi o zgłaszanie się osób, którym w podobny sposób zniknęły pieniądze z kont.