Tusiński zrobił na tym dobry interes. Najpierw w 1999 roku przejął mieszkanie w Wałbrzychu, gdzie był wiceszefem policji. Jak donosi "Newsweek" wykupił je za 20 proc. wartości. Później przepisał lokal na córkę i przeniósł się do Wrocławia, gdzie dostał awans. Tam dostał do dyspozycji piękne, wyremontowane, 72-metrowe mieszkanie.
"Newsweek" przypomina, że ustawa o policji zabrania, by funkcjonariusz zajmował jednocześnie dwa mieszkania otrzymane z resortu. To dlatego komendant Tusiński przepisał mieszkanie na córkę.
Ale nie tylko on. Tygodnik pisze, że podobnie zrobił również były szef polskiej policji, generał Antoni Kowalczyk. Po przeniesieniu się do Warszawy podarował córce swoje krakowskie mieszkanie, uzyskane z zasobów policji, a niedługo potem przyznano mu kolejny 54-metrowy lokal na warszawskim Mokotowie. Kowalczyk mieszkanie to wykupił za 15 proc. wartości, a po zakończeniu służby wrócił do Krakowa. Warszawski lokal wynajmuje - pisze "Newsweek".
Kolejny przykład to sprawa byłego komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie, nadinspektora Andrzeja Woźniaka. Tuż przed swoim odwołaniem na przełomie 2005/2006 otrzymał przydział mieszkania od ówczesnego szefa policji Marka Bieńkowskiego. Było to możliwe, gdyż swój dom w Andrychowie podarował córce - pisze "Newsweek".
Szefowie policji znaleźli łatwy sposób, by wzbogacić się na służbowych mieszkaniach. Wykupują je za niewielką kwotę, przepisują na dzieci i występują o kolejne mieszkania z resortu - twierdzi "Newsweek". Tygodnik pisze, że zrobił tak nawet obecny zastępca komendanta głównego policji, Henryk Tusiński.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama