Mała bawiła się wczoraj po południu ze swoim starszym rodzeństwem. Nagle zniknęła. Dziewczynki całą noc szukało stu policjantów i strażaków. Do akcji włączono nawet śmigłowiec z kamerą, która wychwytuje ciepło ciała.

Na szczęście Kasię znalazł leśniczy, który akurat przechodził nieopodal żwirowska. Nagle zobaczył dziecko przytulone do zwierzaka. "Jest wyziębiona, ale żywa" - powiedział w TVN24 Jarosław Adamski z ostrowieckiej policji. Kasia jest w szpitalu, ale już wiadomo, że nic jej się nie stało.

Reklama

Na medal zasłużyła należąca do sąsiadów dziewczynki suczka Lora. Dzielny kundelek dostał już nagrodę - pełną miskę pysznego jedzenia.

Poszukiwania utrudniał brak zdjęcia dziewczynki i to, że - jak wyjaśnili policjantom rodzice zaginionej - dziewczynka nie zawsze odpowiada na wołanie jej po imieniu.

"To bardzo biedna rodzina, prawdopodobnie nie było ich nawet stać na zrobienie dziewczynce zdjęcia, dlatego nie wiedzieliśmy, jak dziecko wygląda, musieliśmy opierać się na opisie" - powiedział portalowi tvn24.pl dowodzący poszukiwaniami Jarosław Adamski z ostrowieckiej policji. Zdjęcie dziewczynki dostarczyła dopiero w poniedziałek dalsza rodzina Kasi.

Zaginięcie dziewczynki zgłosiła jej matka.