Strażacy chwalą 8-latka za zimną krew i umiejętność zachowania się w sytuacji zagrożenia. Sami zbytniego pośpiechu jednak nie wykazali. Dyżurny strażak z Sokółki chyba nie za bardzo wierzył w informacje chłopca, bo zapis rozmowy wyglądał następująco:
>>>Posłuchaj, jak ośmiolatek dzwoni do straży pożarnej
"Dzień dobry. Czy można prosić, żeby pan przyjechał, bo garaż się pali" - powiedział chłopiec. I podał adres.
"Ale napewno się pali?" - dopytywał strażak. I dodał: "Ale to powiedz, że ktoś starszy niech zadzwoni". "Ale tam nikogo nie ma" - wyjaśnił chłopiec.
Wobec tego dyżurny straży poprosił o opis tego, co pali się w garażu. W odpowiedzi usłyszał od rezolutnego malca: "Cały garaż i zaraz się cały spali".
"Ale to we wsi jest?" - precyzował strażak i poprosił o podanie numeru telefonu, z którego dzwonił chłopiec.
Ten jednak nie był w stanie go podać, więc strażak jeszcze raz zapytał, czemu nie dzwoni nikt dorosły. 8-latek po raz kolejny wyjaśnił, że jest sam. Wtedy usłyszał: "A sąsiedzi?", "Sąsiedzi są u siebie" - odpowiedział logicznie chłopiec. "To weź przebiegnij się do sąsiadów i niech ktoś starszy jeszcze zadzwoni" - poradził dyżurny straży pożarnej.
Rozmowa z nieufnym strażakiem trwała trochę ponad minutę. Według straży pożarnej, ekipa ratownicza była już na miejscu osiem minut po potwierdzeniu zgłoszenia przez sąsiada.
W tym czasie płonęło już kilka budynków gospodarczych. Przed ogniem udało się uchronić jednak drewniany dom. Za przytomność umysłu strażacy chcą teraz nagrodzić ośmiolatka.