Mieszkańcy okolicznych domów z niedowierzaniem przyglądali się akcji ratunkowej, w której wzięły udział trzy wozy strażackie. Dwoje Polaków bezpiecznie wydostano z płonącego domu. Trzeci, który w trakcie rozprzestrzeniania się ognia spał w sypialni, musiał być reanimowany na miejscu.
Sąsiadów zaalarmowały wyjące syreny i czarny dym wydobywający się przez okna. "Nie było widać płomieni, ale za to czarne smugi robiły się gęstsze z minuty na minutę" - relacjonuje jeden z mieszkańców osiedla.
Pożar wybuchł na skutek zwarcia przewodów elektrycznych w kuchni. W domu, którym mieszkali emigranci, nie odnotowano dużych zniszczeń.