Ojciec Jasia oznajmił, że chce się zrzec praw rodzicielskich do syna. Tłumaczy, że nie stać go na utrzymanie i leczenie chorego chłopczyka.
Teraz prokuratura czeka na oficjalne potwierdzenie ojcostwa. Gdy śledczy dostaną do rąk dokumenty, wycofają z sądu pozew o ustalenie ojcostwa małego Jasia. Wcześniej badania DNA potwierdziły, że tatą malucha jest właśnie wskazany przez Białorusinkę Polak.
Wszystko to oznacza, że niemowlak dostanie polskie obywatelstwo i nie będzie musiał wyjeżdżać na Białoruś. Teraz chłopczyk leży w szpitalu w Gdańsku. Lekarze wiele razy ostrzegali, że wyjazd do ojczyzny może bardzo źle wpłynąć na stan jego zdrowia.
Matka dziecka porzuciła je tuż po urodzeniu. Tłumaczyła, że nie ma pieniędzy, by je utrzymać. Maluch trafił do rodziny zastępczej - do czasu, aż upomniała się o niego Białoruś. Mińsk tłumaczył, że to jego obywatel i powinien wrócić do ojczyzny.