Jak poinformował rzecznik śródmiejskiej policji, do zdarzenia doszło w poniedziałek. - Poszkodowana jechała tramwajem do centrum miasta. Kiedy na moście Poniatowskiego tramwaj zatrzymał się na przystanku, nagle podszedł do niej mężczyzna, zerwał jej z szyi złoty łańcuszek, wybiegł z wagonu i zaczął uciekać - przekazał policjant.
Wskazał, że kobieta zaczęła wołać. - Na krzyk pasażerki zareagowali przypadkowi przechodnie, którzy zaczęli gonić napastnika - tłumaczył. 42-letni mężczyzna został zatrzymany kilkaset metrów dalej.
Osoby, które go zatrzymały, zadzwoniły na policję. Po przyjeździe patrolu na miejsce nie znaleziono przy podejrzanym wartej ponad 4 tys. złotych, skradzionej chwilę wcześniej biżuterii.
- Policjanci podejrzewali, że mężczyzna uciekając, mógł zgubić bądź odrzucić "fant". Zagadka wyjaśniła się, kiedy napastnik siedział już w radiowozie. Nagle poczuł się źle i zaczął narzekać na dolegliwości żołądkowe. Łańcuszek odnalazł się, kiedy 42-latek doznał torsji. Wtedy było już wiadomo, że go połknął - dodał.
Podczas przesłuchania okazało się, że podejrzany był w przeszłości wielokrotnie karany. Siedział też kilka lat w więzieniu.
Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży, za który może mu grozić do pięciu lat więzienia.