"Naszi Hroszi" to ukraiński portal, który zajmuje się śledzeniem korupcji wśród ukraińskich urzędników państwowych.

Nowak, były minister transportu w rządzie Donalda Tuska został zatrzymany w poniedziałek w Polsce w związku z podejrzeniem korupcji, w czasie swej działalności w państwowej agencji drogowej Ukrawtodor.

Reklama

Uczestnicy rynku (drogowego na Ukrainie) zawsze mówili, że aby wygrać przetarg, trzeba było płacić łapówki. Nie były to może ogromne sumy; o ile rozumiemy, było to poniżej 10 procent od ogólnej kwoty zamówienia. Sam Nowak, oczywiście, nie mógł o tym nie wiedzieć, bo został tam umieszczony po to, by ten system funkcjonował - podkreśla Szałajski.

W obronie Nowaka stanął jednak były minister infrastruktury Ukrainy, Wołodymyr Omelan. Ocenił on, że Nowak został zatrzymany, gdyż jest bliskim współpracownikiem Tuska, którego oponent polityczny, prezydent Andrzej Duda, wygrał ostatnio drugą turę wyborów prezydenckich.

„W czasie mojej pracy na stanowisku ministra infrastruktury pracowałem z dwoma obywatelami Polski: Sławomirem Nowakiem i (szefem ukraińskich kolei) Wojciechem Balczunem. Dziwna jest dla mnie decyzja (...) o zatrzymaniu właśnie Nowaka wraz z pełnym ignorowaniem +pracy+ pana Balczuna” - napisał Omelan na Facebooku.

Ze swojej strony życzę panu Nowakowi, by udowodnił swą całkowitą niewinność i pragnę zapewnić go, że ukraińscy obywatele są mu wdzięczni za odnowienie i uruchomienie systemu budownictwa dróg, stworzenie dziesiątków tysięcy nowych miejsc pracy i odbudowanie tysięcy kilometrów dróg! - podsumował Omelan.

W rozmowach z prasą Nowak mówił, że stanowisko szefa Ukrawtodoru zaproponował mu w 2016 właśnie Omelan. Sam Omelan przyznaje, iż poznał Nowaka przez byłego wiceprzewodniczącego frakcji parlamentarnej prezydenckiego Bloku b. prezydenta Petra Poroszenki i jego partnera biznesowego, Ihora Kononenkę.

Minister Omelan powiedział kiedyś w wywiadzie, że kandydaturę Nowaka zaproponował mu Kononenko, a uczestnicy rynku zawsze twierdzili, że pieniądze (z kontraktów drogowych) idą w górę, do Kononenki - zaznacza szef portalu „Naszi Hroszi”.

Reklama

Były polski minister, który przyjechał do Kijowa w październiku 2016 r., został przyjęty na Ukrainie bardzo ciepło. Gdy obejmował stanowisko pełniącego obowiązki szefa Ukrawtodoru, ówczesny premier Wołodymyr Hrojsman mówił o nadziejach związanych z jego doświadczeniem.

"Uważamy, że Ukrawtodor potrzebuje międzynarodowego doświadczenia. Na Ukrainie mają powstać nowoczesne drogi i autostrady. Chodzi o podwyższenie profesjonalizmu działalności firmy" - powiedział Hrojsman.

Omelan, który następnie przedstawiał Nowaka zespołowi Ukrawtodoru ujawnił, że Polak przyjął ukraińskie obywatelstwo. Pan Nowak jest fachowcem, którego potrzebuje Ukraina; otrzymał obywatelstwo Ukrainy i mam nadzieję, że współpraca między Polską i Ukrainą będzie się tylko pogłębiała - mówił Omelan dziennikarzom. Nowak nie zrzekł się przy tym obywatelstwa polskiego, choć wymaga tego ukraińskie prawo.

Pierwsze miesiące pracy Nowaka na Ukrainie minęły spokojnie, lecz już w marcu 2017 r. został zaatakowany przez media za to, iż więcej czasu spędza w Polsce, niż w miejscu pracy w Kijowie.

To była tzw. wrzutka medialna, raczej śmieszna niż poważna, a ja się nimi nie zajmuję. Wyrobiłem sobie dużą odporność na manipulacje medialne, które - jak się okazuje - są nie tylko przypadłością polskich mediów. Nie przejmuję się za bardzo takimi informacjami i na Ukrainie słusznie także nikt się nimi za bardzo nie przejął - mówił później Nowak w rozmowie z PAP.

Zainteresowanie wywoływało także wynagrodzenie Nowaka na stanowisku szefa Ukrawtodoru. W sierpniu 2017 r. powiedział PAP, że nie robi z tego tajemnicy. Moja podstawowa zapłata to 13 tys. hrywien. Decyzją Rady Ministrów dolicza się do tego 900 proc. różnego rodzaju dodatków i premię. Mówimy więc o ok. 100 tys. hrywien, czyli o równowartości ok. 15 tys. zł. Nie jest to wysoka zapłata - oświadczał.

Z kolejnym problemem Nowak zetknął się w sierpniu 2018 r. Narodowa Agencja Ukrainy ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK) zarzuciła mu wtedy łamanie przepisów związanych z walką z korupcją w kierowanej przez niego agencji.

NAZK oświadczył, że przekazał Nowakowi oficjalne ostrzeżenie o naruszeniu ustaw, dotyczących „etycznego zachowania, zapobiegania i regulowania konfliktu interesów i innych norm prawnych”. Agencja nie uściśliła przy tym, czego konkretnie dotyczyły jej zarzuty. Biuro prasowe Ukrawtodoru odpowiedziało, że wykona wymogi NAZK, a Nowak zapewnił, że walka z korupcją jest dla niego najważniejszym zadaniem.

Nowak nie figurował w większych skandalach i starał się unikać zainteresowania mediów. Jednak w maju 2019 r. Nowak stał się bohaterem nowej afery. Związana była ona z szefem Ukrawtodoru w obwodzie tarnopolskim Bohdanem Jułykiem. Jak informował ówczesny wiceminister gospodarki Ukrainy Maksym Nefiodow Nowak upoważnił Jułyka do wykonywania obowiązków swojego zastępcy.

Według Nefiodowa Jułyk zasłynął wcześniej tym, że jedną z dróg w obwodzie tarnopolskim podzielił na 177 odcinków o długości 40 metrów, by uniknąć przetargu na jej remont - przypominał wtedy portal Ekonomiczna Prawda. Portal przyznał następnie, iż później okazało się, że chodziło o siedem odcinków tej drogi.

We wrześniu 2019 r. NAZK poinformowała, że Nowak podał nieprawdziwe informacje w deklaracji majątkowej. Nowak miał podać nieprawidłową wartość samochodu i kwot na rachunkach bankowych.

W wyniku pełnej kontroli deklaracji p.o. szefa Ukrawtodoru za 2017 r. NAZK ustalił, że doszło do zadeklarowania nieprawdziwych danych na równowartość ponad 100 minimów socjalnych dla osób zdolnych do pracy – podała NAZK w komunikacie. "W sumie ustalono, że doszło do zadeklarowania nieprawdziwych informacji o wartości 189,2 tys. hrywien", czyli w przeliczeniu ok. 30 tys. zł – poinformowano. W październiku 2019 r. sąd rejonowy w Kijowie umorzył postępowanie w sprawie nieprawidłowości w deklaracji.

Jesienią 2019 r., po trzech latach pracy w Ukrawtodorze, Nowak rozstał się ze stanowiskiem. Zapowiadał to wcześniej ukraiński minister infrastruktury Władysław Kryklij. W rozmowie z tygodnikiem "Fokus" minister mówił, że Nowak "sam zamierza odejść; rozumie, że zmienił się krajobraz polityczny” (po wyborach prezydenckich w 2019 r., gdy szefem państwa został Wołodymyr Zełenski). Kryklij dodał też wówczas, że Nowak "jest najpewniej najmniej problematycznym członkiem ekipy, która zajmowała się gospodarką drogową".

Nowak złożył dymisję z zajmowanego stanowiska pod koniec września 2019 r., lecz oświadczył, że pozostaje na Ukrainie, gdzie zaproponowano mu nową pracę. O jej szczegółach nie poinformował.

Wymieniając zasługi Nowaka dla Ukrainy media w tym kraju przypominają, że był on jednym z inicjatorów wniesienia zmian do ustawy o budowie i eksploatacji dróg na warunkach koncesji. Pod jego kierownictwem opracowano też dwie ważne reformy, które dotyczyły stworzenia funduszu drogowego oraz decentralizacja zarządzania drogami.

Wydaje mi się, że historie, które obecnie inkryminuje się Nowakowi, nie są największymi aferami. Sądzę jednak, że znając metody Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy są to historie, w których są podsłuchy albo zeznania świadków, więc jest to - jak uważam - nieźle udokumentowane - powiedział w komentarzu do sprawy Nowaka Ołeksa Szałajski z portalu „Naszi Hroszi”.