Aktywistki z inicjatyw "Stop bzdurom" i "Gang Samzamęt" przyznały, iż nie spodziewały, że akcja wywieszenia tęczowych flag na kilku pomnikach w Warszawie poniesienie się aż tak szerokim echem. - Nie byłyśmy gotowe na tak wielkie oburzenie. Nie przyszło nam do głowy, że pokojowa forma manifestacji jest w stanie obudzić tak dużo tak negatywnych uczuć w różnych osobach. Dla nas flaga tęczowa nie jest żadną profanacją. Bardzo ją cenimy i uważamy ją za coś dobrego - tłumaczyły w rozmowie w TOK-u.
Dlaczego aktywistki wybrały te akurat monumenty? Mówiły, że nie było na to żadnego konkretnego planu czy rozpiski. - Starałyśmy się pomyśleć, które z tych pomników są dla nas ważne. Jako, że jesteśmy w dużej części warszawiakami, Polakami, chciałyśmy pokazać, że to miasto też jest nasze. Stąd ta waleczna Syrenka lub ten waleczny Kiliński z mieczem był dla nas inspiracją, że w tą podniesioną rękę trzeba wcisnąć flagę - przekonywały. - Akurat Jezus zainspirował nas swoją pozą i tą wyciągniętą ręką - dodały w kontekście figury Chrystusa. Stwierdziły, że "nie chciały nikogo urazić". Zwłaszcza, że w swoim gronie "także mają osoby wierzące". - Naszym zdaniem tęcza nie obraża - mówiły.
W nocy z wtorku na środę na warszawskie pomniki, w tym na figurę Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, nałożono tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego. Z manifestu opublikowanego w internecie wynika, że akcja miała na celu walkę z homofobią. Jeszcze w środę wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z tymi zdarzeniami.
W czwartek rano prok. Aleksandra Skrzyniarz poinformowała, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie w tej sprawie. Jak przekazała, dochodzenie wszczęto ws. znieważenia pomników oraz obrazy uczuć religijnych. Za czyny te przepisy przewidują kary nawet - odpowiednio - ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Jak przekazała prok. Skrzyniarz, śledczy wykonują czynności procesowe mające na celu zabezpieczenie materiału dowodowego i w konsekwencji ustalenie tożsamości sprawców.
Tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego umocowano m.in. na figurze Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Policja dostała zgłoszenia o zdarzeniach dotyczących pomników: Mikołaja Kopernika, Jana Kilińskiego oraz Syrenki Warszawskiej, jednak ze zdjęć umieszczonych w internecie wynika, że takich zdarzeń było więcej.
To jest szturm. To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo, jak będą się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo, aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka. To nasza manifestacja odmienności – ta tęcza. Tak długo, jak flaga będzie kogoś gorszyć i będzie "niestosowna", tak długo uroczyście przyrzekamy prowokować - czytamy w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Na dołączonych do wpisu zdjęciach widać pomniki z nałożonymi tęczowymi flagami oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego. Taką chustkę zawiązano m.in. na twarzy Syrenki Warszawskiej. Na cokołach pomników widać także przyklejone kartki z treścią manifestu, w którym napisano m.in., że "to miasto jest dla nas wszystkich". Ze zdjęć wynika, że sprawa dotyczy co najmniej kilku pomników, m.in. pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu oraz pomnika Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży.
Do tego zdarzenia w środę na Facebooku odniósł się premier Mateusz Morawiecki. "Tego rodzaju akty wandalizmu, jakie obserwowaliśmy wczoraj w Warszawie, nie prowadzą do niczego dobrego, i mają jeden cel - jeszcze bardziej podzielić społeczeństwo" - szef rządu oświadczył. Zapewnił, że nie pozwoli na to.
Incydent krytycznie ocenił też rzecznik PO Jan Grabiec. Polityk powiedział w czwartek, że granice zostały przekroczone, zwłaszcza jeśli chodzi o obiekty sakralne. Podkreślił, że kto walczy o szacunek, powinien umieć uszanować uczucia innych obywateli. "Rozumiem wolność słowa i wolność wypowiedzi, ale są pewne świętości i symbole, które powinny zostać nietykalne, dlatego że są bardzo ważne dla wielu ludzi, stanowią dla nich ważny symbol religijny" - dodał Grabiec.