Oficer prasowy 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego kpt. Anna Issel potwierdziła, że do incydentu doszło w czwartek 10 września. Nie był to element samolotu, tylko podwieszanego uzbrojenia treningowego. Samoczynnie odpadł i spadł na teren prywatny w trakcie lotu do Nadarzyc – powiedziała.
Według publikacji "Gazety Wyborczej” metalowy element spadł na posesję jednego z mieszkańców podpoznańskiego Lubonia, odbił się od bramy i uderzył w samochód. Właściciel uszkodzonego samochodu oszacował straty na 2,5 tys. zł – podała „GW”. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
Kpt. Issel wyjaśniła, że mimo incydentu samolot wykonał zadanie treningowe nad poligonem w Nadarzycach i wrócił do bazy. Dodała, że element, który odpadł to "metalowa blaszka”.
Oczywiście takie incydenty lotnicze nie zdarzają się często. To chyba pierwsza taka sytuacja w historii do jakiej doszło w obrębie bazy w Krzesinach. Na dobrą sprawę obsługi lotnicze samolotów działają bardzo profesjonalnie i sprawnie, i do takich zdarzeń wcześniej nie dochodziło – podkreśliła.
Issel dodała, że Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego sprawdza, jak doszło do tego incydentu. Na tym etapie nie mam żadnych informacji o prawdopodobnych przyczynach – dodała.
Loty są realizowane na bieżąco. Odpadł element, który nie był częścią samego statku powietrznego – podkreśliła Issel.