Praktyki, o których opowiada, od kilku dni ujawniane są na łamach DZIENNIKA. W Polsce przez lata tworzono specjalne klasy getta dla Romów, a w wielu miejscach kierowano ich masowo do szkół specjalnych. Kontrola w Nowym Sączu znalazła w jednej z takich szkół 30 romskich dzieci, z których jedynie troje miało rzeczywiste opóźnienie w rozwoju.

Reklama

Celina Styrkacz znalazła się w szkole specjalnej w wieku 9 lat. Cała jej edukacja skończyła się na gimnazjum. Sylwia Maroń, romska asystentka zatrudniona w szkole specjalnej do pomocy dzieciom w nauce, twierdzi, że co najmniej połowa cygańskich dzieci, które zostały tam przysłane, mogłaby ukończyć normalną szkołę. "Celina potrzebowała tylko uwagi, pomocy w nauce języka i nadrobieniu braków" - mówi Maroń.

ANNA MONKOS: Jak pani wspomina szkołę podstawową?
CELINA STYRKACZ*: Bałam się tam chodzić. Dzieci mnie przezywały, że jestem Cyganką, brudasem. Wie pani, jak to jest. Koledzy i koleżanki nie byli dla mnie mili. Czekali na mnie pod szkołą. Straszyli, że mnie zbiją.

A jak się zachowywali w tej sytuacji nauczyciele?
Było tak... trochę ostro. Oni... tak trochę mnie poniżali... Wie pani... Wstydziłam się zgłaszać, odpowiadać na lekcjach. Jakbym coś źle powiedziała, wszyscy by się śmiali.

Reklama

Skarżyła się pani nauczycielom? Przecież dzieci w takiej sytuacji bardzo często chodzą na skargę.
Mówiłam im. Ale wie pani, w normalnej szkole zawsze rację miał Polak.

Znała pani polski słabiej niż inne dzieci?
Tak. Mieszkaliśmy w Wałbrzychu na takim osiedlu, gdzie mieszkali sami Romowie. W domu cały czas mówiło się po romsku.

Czy był ktoś, kto pomagał pani nadrabiać braki, odrabiać lekcje?
To dopiero, jak poszłam do szkoły specjalnej. W normalnej szkole nie było żadnej pomocy.

Reklama

Kto panią skierował do tej szkoły specjalnej?
To było tak: mówili mi, że się źle uczę. Źle mi szło z niemieckiego, z matematyki. I powiedzieli, że mam iść do szkoły specjalnej.

Jak to zmieniło pani życie?
Chodziłam na specjalne lekcje. Jak poszłam do szkoły specjalnej, moim ulubionym przedmiotem stał się język polski. Byłam najlepsza z polskiego. Po szkole wszystkie romskie dzieci zostawały na dodatkowych zajęciach.

Dużo było Romów w szkole specjalnej?
O, bardzo dużo! Było zupełnie inaczej. Nawet jak ktoś nas obrażał, to byliśmy razem.

Jakie pani ma wykształcenie?
Skończyłam gimnazjum. Potem już się nie uczyłam. Kiedy miałam osiemnaście lat, wyszłam za mąż.

Co pani teraz robi?
Mam męża, jestem w czwartym miesiącu ciąży. Czuję, że to będzie chłopczyk.

Ma pani jakąś pracę?
Nie, nie mam. Bardzo bym chciała iść do jakiejś pracy, być sprzątaczką, ale nikt nie chciał mnie przyjąć. O to chodzi, że jestem Romką i oni wszyscy myślą, że coś ukradnę, albo coś. Wie pani, jak to jest... Ja chciałabym się zresztą jeszcze uczyć. Tak naprawdę to najbardziej bym chciała iść do szkoły i zostać fryzjerką, ale nie mam takiej możliwości.

Dlaczego? Potrafi pani pisać i czytać po polsku?
Czy potrafię pisać po polsku? No... tak.

To może pani iść do szkoły.
Boję się. Ale może kiedyś tak zrobię. Chciałabym się jeszcze uczyć.

Czego by pani chciała dla swojego dziecka?
Chciałabym, żeby miało lepsze dzieciństwo niż ja. Żeby się uczyło. Żeby skończyło szkołę. Żeby jego marzenia się spełniły. Na przykład, jeśli chciałoby iść do szkoły muzycznej, to żeby mogło tam iść. I żebym ja miała z czego zapłacić za jego szkołę.

Chciałaby pani,żeby pani dziecko uczyło się w szkole razem z innymi dziećmi?
Tak. Chciałabym.

Nawet jeśli w romskiej klasie byłoby mu łatwiej? Nie boi się pani, że będą go przezywać, tak jak panią?
Może i będą. Ale trudno.

Dziękuję za rozmowę. Do widzenia.
Proszę pani! A czy mnie ktoś może jeszcze pomóc?