Zdarzenie miało miejsce na początku maja w Poznaniu. Magdalena C. zadała córce co najmniej trzy ciosy kuchennym nożem w okolice serca, wcześniej próbowała dusić dziecko. Kobieta przyznała się do winy, usłyszała zarzut zabójstwa. W tej sprawie interwencję podjął minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Matka, która w Poznaniu zabiła 3-letnią córkę, zbrodnię zaplanowała z zimną krwią. Potem w okrutny sposób ją zrealizowała. Poleciłem zmianę postawionego jej zarzutu na surowszy - zabójstwo popełnione ze szczególnym okrucieństwem - napisał Ziobro na Twitterze.
W kolejnym wpisie napisał: "Matka wybrała bardzo ostry nóż i powoli zabijała małą Zuzię, uderzając ją kilkakrotnie ostrzem w okolice serca i w plecy. Potem dusiła ją rękoma, gdy ta płakała i błagała, by mama przestała".
Wcześniej o zaostrzeniu zarzutów wobec kobiety poinformowała Prokuratura Krajowa. Dział prasowy PK podał, że decyzja o poleceniu zmiany kwalifikacji prawnej zapadła po analizie akt sprawy, przeprowadzonej na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Pod uwagę wzięte zostały m.in. drastyczne szczegóły związane z przebiegiem zbrodni.
Ustalone w toku śledztwa okoliczności zabójstwa dziewczynki, takie jak staranne zaplanowanie zbrodni, rozciągnięcie jej w czasie, wykorzystanie ufności dziecka (…) zasługują w ocenie Prokuratury Krajowej na uzupełnienie zarzutów podejrzanej i wymierzenie jej najsurowszej kary, jaką kodeks karny przewiduje za zabójstwo. Za czyn taki kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności nie niższą niż 12 lat, a maksymalnie nawet dożywocia – podała PK.
4 maja Magdalena C. zadała córce co najmniej trzy ciosy kuchennym nożem w okolice serca. Po zranieniu córki kobieta zadzwoniła do znajomego i poinformowała go o tym, co zrobiła. Ciężko ranna dziewczynka zmarła w czasie operacji w szpitalu im. Karola Jonschera w Poznaniu. Jak przyznali lekarze, miała bardzo głęboką ranę kłutą serca.
W czasie zatrzymania przez policję Magdalena C. była trzeźwa. Usłyszała zarzut i trafiła do aresztu. Za zabójstwo groziła jej kara pozbawienia wolności od ośmiu lat, 25 lat więzienia albo dożywocie.
Kobieta przyznała się do winy. Tłumaczyła śledczym, że chciała popełnić tzw. rozszerzone samobójstwo, ale po zranieniu dziecka nie była w stanie targnąć się na swoje życie.