- Sędziowie SN kwestionujący zmiany wprowadzone od 2018 r. w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, posługują się instrumentalnie istniejącymi środkami proceduralnymi mając na celu odzyskanie pełnej kontroli nad procesem nominacji sędziów do SN, którą posiadali przed 2019 r. - zaznaczył rzecznik prasowy SN sędzia Aleksander Stępkowski.
Czwartkowe postanowienie SN, które - wraz z pisemnym uzasadnieniem - zostało już opublikowane w internetowej bazie orzeczeń SN dotyczyło zażalenia osoby skazanej na wcześniejszą decyzję SN odmawiającą przyjęcia wniosku o wznowienie postępowania.
Sporna sprawa
W połowie czerwca br. Izba Karna SN rozpatrując sprawę w jednoosobowym składzie sędziego Igora Zgolińskiego odmówiła przyjęcia wniosku skazanego o wznowienie postępowania "wobec jego oczywistej bezzasadności". Na tamto postanowienie skazany złożył zażalenie.
W czwartek zażalenie to rozpoznało troje sędziów Izby Karnej: Tomasz Artymiuk, Jarosław Matras i Barbara Skoczkowska. Zdecydowali o uchyleniu zaskarżonego postanowienia i sprawę wniosku skazanego o wznowienie postępowania przekazali do ponownego rozpoznania w SN. "Uchwała SN z 23 stycznia 2020 r. dalej obowiązuje i wiąże SN. Jej konsekwencją musi być uchylenie zaskarżonego postanowienia z uwagi na to, że obarczone jest ono uchybieniem" - oceniono w uzasadnieniu tego postanowienia.
"Postanowienie obarczone wadą"
Jak w nim dodano "skoro Pan Igor Zgoliński na skutek rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa, której kształt został określony ustawą z 8 grudnia 2017 r., został powołany na stanowisko sędziego SN w Izbie Karnej, a następnie rozpoznał sprawę wniosku o wznowienie i wydał postanowienie o odmowie przyjęcia wniosku, to stosownie do uchwały połączonych trzech Izb SN z 23 stycznia 2020 r. postanowienie to jest obarczone wadą w postaci nienależytej obsady sądu".
Natomiast sędzia Stępkowski zaznaczył, że "obecny proces wyłaniania kandydatów na sędziów można pod wieloma względami krytykować, ale tylko dla tego, że opinia publiczna posiada pełną informację o przebiegu postępowań kwalifikacyjnych przed KRS". - Tymczasem przed rokiem 2018 opinia publiczna nic o tym procesie nie wiedziała, przy czym kandydować do SN mogły wyłącznie osoby przedstawione przez SN. Ten sam SN kontrolował następnie legalność uchwał KRS przedstawiających prezydentowi kandydatury do nominacji, a jeśli decyzja KRS odbiegała od przedłożenia SN, wówczas uchwały jej były uchylane tak długo, aż osiągnięto skutek zamierzony przez ówczesnych sędziów SN, którzy obecnie usiłują odzyskać tę pozycję i w tym celu usiłują pozbawić nowych sędziów możliwości orzekania - dodał.
Jak ocenił, "z taką samą sytuacją mamy do czynienia również obecnie, gdy podważa się ważność orzeczenia sędziego Zgolińskiego". - W rzeczywistości nie chodzi o troskę o praworządność ale o ochronę kastowego systemu korporacyjnej kontroli nad procesem sprawowania władzy sądowniczej, całkowicie wyłączającym go poza zakres jakiejkolwiek kontroli społecznej - ocenił sędzia Stępkowski.
Zgodnie z uchwałą trzech Izb SN - Cywilnej, Karnej i Pracy - z 23 stycznia 2020 r. nienależyta obsada sądu powszechnego i wojskowego, a także SN występuje wtedy, gdy w składzie sędziowskim znajduje się osoba wyłoniona przez KRS w obecnym składzie. W kwietniu 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uchwała trzech Izb SN jest niezgodna z konstytucją. "Zaskarżonej uchwały nie można pogodzić z istotą prerogatywy prezydenta do powoływania sędziów na terenie RP" - wskazywał TK.
W uzasadnieniu czwartkowego postanowienia SN wskazał jednak, że "jedynym możliwym działaniem, w którym SN może dochować swoim orzecznictwem stanu zgodności z Konstytucją RP", jest konieczność uznania, że tamten wyrok TK "nie wywiera skutków".