Rzecznik był w rozmowie z "SE" pytany o kwestię m.in. obostrzeń. - Na razie staramy się obserwować ten trend. Jeżeli obecną sytuację porównamy z ubiegłoroczną falą, to wykresy wyglądają podobnie, ale są na dużo niższym poziomie. Jeżeli obserwujemy hospitalizacje, w ubiegłym roku byliśmy na poziomie 20 tys. już w tym momencie. Krzywa idzie równolegle z tym poziomem, który szedł w ubiegłym roku, i nie dąży w kierunku wzrostów - powiedział.

Reklama

Dopytany o maksimum fali zakażeń przypomniał, że "w ubiegłym roku 7 listopada mieliśmy w granicach 28 tys. zakażeń i to był szczyt tamtej fali". - Spodziewamy się tych zakażeń na poziomie 20 tys. i powyżej 20 tys. Oczywiście, niektórzy eksperci prognozują do 40 tys. Podchodzimy z dużym dystansem do tych prognoz, bo one w tej fali akurat zmieniają się dość systematycznie co dwa, trzy tygodnie - wskazał.

Na uwagę, że to by znaczyło, iż w tych województwach, w których jest najgorzej, m.in. w lubelskim, sytuacja powinna się poprawiać, stwierdził, że "jeżeli obserwujemy skalę zakażeń, to widzimy, że w województwie lubelskim i województwie podlaskim te wzrosty wyhamowały do poziomu poniżej 10 proc". - Oznacza to, że oba te województwa raczej są już przy szczycie czwartej fali, a pozostałe województwa jeszcze są w tym trendzie wzrostowym - zauważył.

Reklama

Andrusiewicz był też pytany o kwestię szczepień przeciw COVID-19 od piątego roku życia, jak to już się dzieje w USA. - Pamiętajmy o tym, że Pfizer, zanim przekaże wyniki badań Europejskiej Agencji Leków, najpierw przekazuje wyniki badań Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków. Dane zostały przekazane ponad tydzień temu do Europejskiej Agencji Leków. My byśmy chcieli żeby do końca tego miesiąca zapadła decyzja. EMA mówi nawet o połowie grudnia, ale będziemy nakłaniać, żeby to się stało do końca listopada. Żeby na święta duża część dzieci, których rodzice będą chętni, mogła być zaszczepiona - poinformował.

Na uwagę, że oznacza to, że rząd czeka na decyzję EMA, a w sprawie trzeciej dawki rząd zadecydował wcześniej, rzecznik odparł, że "tak, ale pamiętajmy, że skład ilościowy i jakościowy szczepionek dla dzieci jest zupełnie inny". - Jest to odrębna linia produkcyjna. Nawet jakbyśmy podejmowali teraz decyzje, to rzeczonych szczepionek jeszcze mieć nie będziemy. Pierwsza partia szczepionek dla dzieci przychodzi do nas w grudniu - przypomniał.

Dopytany, czy zatem MZ i rząd chcieliby ruszyć w grudniu ze szczepieniami dzieci, rzecznik poinformował, że "chcielibyśmy, aby na święta część dzieci dostała już drugą dawkę".