Na manifestacji przemawiał m.in. szef PO Donald Tusk. Jak przypomniał, jednym z postulatów "Solidarności" były wolne media. - Kiedy będziemy solidarni, zmieciemy tę władzę, nie będzie po nich śladu - mówił. - Te słowa adresuję do lokatora tego pałacu i jego mocodawcy - mówił, cytując słowa Czesława Miłosza: - Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta / Możesz go zabić - narodzi się nowy. / Spisane będą czyny i rozmowy. / Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy / I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Tuż po Donaldzie Tusku wystąpił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jak mówił, Polacy dożyli trudnych czasów, w których zadaje się im pytanie, czy Polska nadal jest demokratycznym krajem. - Odpowiedź jest bardzo prosta. Tak, nadal jesteśmy demokratycznym krajem, ale tylko dzięki wam, dzięki społeczeństwu obywatelskiemu. Dzięki temu, że tu jesteście, że nie dajecie sobie i nam odebrać nadziei, wielkie brawa dla was - powiedział polityk, zwracając się do zebranych.

Ocenił, że obecnie w Polsce trwa "czas niesłychanie trudny", w którym nie tylko trwają zmagania lekarzy z koronawirusem, ale także, jak stwierdził, "niszczony jest samorząd i zabiera się nam - wam - pieniądze, gdy niszczona jest edukacja, gdy jeden absurd goni kolejny absurd, próbuje się niszczyć wolne media". - I tutaj nie chodzi o jedną stację telewizyjną. Tu chodzi o to, że po jednej stronie mamy propagandę za miliardy, z drugiej strony niszczone są wszystkie wolne media - albo są wykupywane przez koncern paliwowy, albo naciskane, albo tak jak w tej chwili prześladowane przez chęć zmiany prawa. A za chwilę (będzie) cenzura internetu, za chwilę próba wygaszenia wszystkich niezależnych źródeł informacji. Ale my sobie na to nie pozwolimy - podkreślał prezydent Warszawy.

Reklama

Trzaskowski wskazywał, że te zjawiska może powstrzymać tylko siła społeczeństwa obywatelskiego. - W takich momentach jesteśmy razem, nawet jeśli ta cyniczna władza na kilka dni przed świętami próbuje wprowadzić kolejne ograniczenia, to właśnie my, społeczeństwo obywatelskie, wszyscy którzy walczyli o polską demokrację na ulicach przez ostatnie lata, przedstawiciele partii politycznych jesteśmy tu razem przed tym pałacem - mówił.

Zaapelował też do prezydenta Andrzeja Dudy "by choć raz był ze społeczeństwem obywatelskim".

Przed Pałacem Prezydenckim przemawiała również Barbara Nowacka. Podkreśliła, że jest dumna z tego, że przed Pałacem Prezydenckim zgromadziło się tak wiele osób. - To nie chodzi o tę czy inną stację telewizyjną, to chodzi o coś znacznie poważniejszego, chodzi o wolność, o nasze prawo do powiedzenia prawdy - mówiła.

Reklama

- Rząd boi się wolnej szkoły, żeby dzieciaki mogły poznać prawdę, oni boją się naszego prawa do decydowania o sobie, oni boją się niezależnych sądów, my nie przyszliśmy tutaj nie prosić o weto, a żądać weta - dodała.

"W tej całej historii nie chodzi tylko o lex TVN"

Były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar mówił, że "w tej całej historii nie chodzi tylko o lex TVN, lecz o to, czy będziemy mieli demokrację". - Po wyborach przyjdzie jeszcze dzień, kiedy te wybory będzie trzeba ocenić, a tej oceny będzie dokonywał Sąd Najwyższy - mówił. - W 2022 roku, niezależnie od tego, co się stanie, musimy się bardzo zaangażować obywatelsko, każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co chce w 2022 roku zrobić dla demokracji i dla obecności Polski w Unii Europejskiej - przekonywał.

Wcześniej, podczas protestu przed Pałacem Prezydenckim głos zabrał m.in. Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN i członek zarządu TVN Grupa Discovery. - Sytuacja jest dynamiczna, pamiętacie jak na początku roku były te czarne ekrany. To właśnie ta niesamowita siła polskich wolnych mediów, że udało się to zrobić. Pół roku temu broniliśmy koncesji TVN24, a dzisiaj PiS przyszedł po wszystkie kanały Grupy TVN Discovery - mówił.

Wystąpił też Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". - Ostatnie wybory prezydenckie odbywały się na pochyłym boisku. Nauka z tego jest taka, że musimy być solidarni jak nigdy dotąd, musimy ze sobą współpracować, wszystkie media, bez relatywizowania, musimy mówić jednym głosem - mówił ze sceny.

- Nie sądzę, żeby ta władza wygrała z prawdą, ale chcę, żebyśmy sobie uświadomili, że bronimy mediów, aby bronić prawdy - mówił Piotr Pacewicz z OKO.press.

Ze sceny mówili też przedstawiciele ruchów obywatelskich. Bogumił Kolmasiak z Akcji Demokracji przekonywał, że "w mediach pod butem władzy nie będzie tęczowej flagi, nie będzie walki o praw kobiet, bez wolnych mediów nie usłyszymy o zapaści psychiatrii dziecięcej". - Marzy mi się kraj, gdzie mamy wiele różnych punktów widzenia - dodał. - Marzy mi się kraj, gdzie prawa pracownicze, kryzys klimatyczny czy zapaść systemu ochrony zdrowia są poważnie traktowane przez dziennikarzy.

- Bez niezależnych mediów nie ma wolności słowa, a tylko wolność słowa stanowi dla nas oręż, kiedy obywatel staje do konfrontacji z władzą - przekonywała adwokat Ewa Marcjoniak.

Równolegle do manifestacji w Warszawie odbywają się protesty między innymi we Wrocławiu, Poznaniu, Białymstoku, Łodzi, czy Kielcach.

Protesty w kilkudziesięciu miastach w Polsce

Podobne manifestacje odbyły się w kilkudziesięciu miastach Polski, między innymi w Krakowie, Kołobrzegu i Wałbrzychu, protesty odbyły się także w Wejherowie i w Częstochowie.

Manifestacje odbywają się w proteście przeciw przyjęciu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Sejm przyjął ją, odrzucając weto Senatu. Decyzja należy teraz do prezydenta. Przepisy, autorstwa posłów PiS, w zgodnej opinii komentatorów wymierzone są w niezależność stacji TVN.

Jedna z większych manifestacji odbywa się w Krakowie. W proteście uczestniczą także politycy. Głos zabrali między innymi lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oraz senator Platformy Obywatelskiej Bogdan Klich. - Polki i Polacy mają mieć uszy i usta zakneblowane, o to tej władzy chodzi, tu nie chodzi tylko o TVN, tu chodzi o przyszłość wolnego słowa w Polsce, a to oznacza, że chodzi o przyszłość naszej demokracji - mówił Klich.

Krakowską demonstrację ws. wolnych mediów zorganizował Komitet Obrony Demokracji, a przyłączyli się do niej przedstawiciele partii opozycyjnych. Jej uczestnicy mieli ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej oraz transparenty z napisami: "Konstytucja", "Wolni ludzie – wolne media", "PiS zniszczył naszą wolność", "Łapy przecz od wolnych mediów". Skandowano: "Wolne Media", "PiS się boi dziennikarzy", "Naszą siłą solidarność".

"Polityczny grzyb atomowy"

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przemawiając ze schodów wieży ratuszowej na Rynku Głównym zwrócił uwagę, że sprawa "obrony naszych wartości – demokratycznych, wartości bezpieczeństwa, wartości społecznych, wartości obywatelskich" jednoczy różniące się na co dzień osoby i ugrupowania polityczne, niezależnie od ich światopoglądów. Według niego "podstępnie przegłosowana" w piątek nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji jest niezgodna z kilkoma artykułami konstytucji oraz kartą praw podstawowych UE. Łamie także umowę o wolnym handlu zawartą ze Stanami Zjednoczonymi w 1990 r.

- Co najbardziej zaskakujące, bo mogliśmy się po tej władzy spodziewać wielu niecnych rzeczy - skłócania nas z Unią Europejską, skłócania nas tutaj w Polsce między sobą - ale nie spodziewaliśmy się, że ta władza będzie robiła wszystko, żeby skłócić nas z naszym największym sojusznikiem, gwarantem naszego bezpieczeństwa w Pakcie Północnoatlantyckim, ze Stanami Zjednoczonymi - mówił szef PSL.

"Chcę dodać jedną wartość, o którą wyszliśmy walczyć i zabiegamy - to jest bezpieczeństwo. Ta ustawa jest niezgodna z interesem narodowym i interesem bezpieczeństwa narodowego, ci którzy ją proponują i będą za nią stali, i nie daj Boże się pod nią podpiszą będą odpowiedzialni za zdradę stanu, za narażenie Polski na niebezpieczeństwo, będą wystawiali Polskę na śmiertelne niebezpieczeństwo i nie możemy na to pozwolić” - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Jego zdaniem przyjęte ustawa to "polityczny grzyb atomowy", który ma przykryć "dezercję władzy z dbania o zdrowie i życie Polaków". - Ma przysłonić także kłamstwo w sprawie wypadku w Oświęcimiu, przysłonić podwyżki w Polsce, rosnące ceny energii elektrycznej i gazu, szalejącą inflację - wyliczał lider ludowców. - Ci, którzy manipulują, kłamią i oszukują nie są godni sprawować władzy w Rzeczpospolitej, nie traćmy wiary w lepszą przyszłość Polski, bo ona jest w nas, a nie żadnej ustawie - podsumował Kosiniak-Kamysz.

Posłanka Daria Gosek-Popiołek z Partii Razem podkreśliła, że demonstrujący na krakowskim Rynku spotkali się, aby "bronić wolności mediów, ich niezależności od polityków i biznesu". - Bronimy ich, bo są one gwarancją demokracji. Bez niezależnych mediów i rzetelnych dziennikarzy nie jesteśmy w stanie walczyć o demokrację - wskazała.

Jak mówił prof. Fryderyk Zoll, wiceprzewodniczący krakowskiego KOD, "od sześciu lat władza PiS buduje państwo zbudowane na kłamstwie". - Jeżeli stracimy wolne media ludzie nie będą mogli pokonać kłamstwa w sposób prosty, który mieści się w ramach demokracji. Wygranie tej batalii o wolne media ma znaczenie kluczowe dla bytu naszego państwa - ocenił.