- Prezydent, jak wiadomo, miał w ramach swoich prerogatyw do wyboru trzy drogi - mógł ustawę podpisać, mógł ustawę skierować do Trybunału Konstytucyjnego lub mógł ją zawetować. Ja nie spodziewałam się tego, żeby tę ustawę podpisał, ponieważ zostały do niej wprowadzone poprawki w trybie niekonstytucyjnym. Platforma Obywatelska z Konfederacją i z Lewicą, łamiąc regulamin Sejmu i łamiąc konstytucyjny tryb uchwalania ustaw przegłosowały już po II czytaniu daleko idące poprawki, ograniczające zresztą prerogatywy prezydenta, także ta ustawa w tych punktach nie powinna wejść w życie - powiedziała na antenie Polskiego Radia 24 Lichocka.

Reklama

Oceniła, że "to, co jest trochę zaskakujące w tym uzasadnieniu decyzji pana prezydenta, to jakby całkowita nieobecność argumentacji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na temat istniejącej luki w prawie dot. przyznawania koncesji w Polsce". - Tutaj pan prezydent tego wszystkiego, o czym alarmował m.in. przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski, chyba w ogóle nie wziął pod uwagę - wskazała.

Na pytanie, czy to jest w jakimś sensie zdrada prezydenta wobec obozu rządzącego, odpowiedziała: - Projekt ustawy powstał po tym jak przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski, również na posiedzeniu sejmowej komisji ds. kultury i środków przekazu alarmował o tym, że jest luka w prawie umożliwiająca tak naprawdę każdemu podmiotowi, każdego zakątka kuli ziemskiej otrzymania koncesji i nadawania, budowania telewizji czy radia w Polsce. Ta luka w prawie wbrew intencjom ustawodawcy zarówno tego z 1993 roku, jak i potem w nowelizacji z 2004 roku jest wykorzystywana poprzez tworzenie "firmy słup" i przez to udawanie, że to prawo jest przestrzegane.

Jak mówiła, "ten opis sytuacji jest dość jasny dla wszystkich, którzy na to patrzą zimno, dlatego wydawało się, że również tutaj pan prezydent powinien wziąć pod uwagę stanowisko wyrażone również w uchwale KRRiT, ciała konstytucyjnego, która na ten temat wypowiedziała się kilka tygodni temu".

Przypomniała, że "prezydent skorzystał ze swoich prerogatyw". - Ja bym nie patrzyła na to w kategoriach zdrady, tylko raczej różnicy w podejściu do tego, co jest słuszne dla Rzeczypospolitej. Nie po raz pierwszy, właściwie po raz drugi, ja i pewnie część moich kolegów, bardzo poważnie w tej sprawie z panem prezydentem się różnimy - przyznała Lichocka.

W jej ocenie, nie należy się spodziewać po panu prezydencie nowej inicjatywy w tej sprawie. "Wydaje mi się, że trzeba albo jeszcze raz spróbować napisać nową ustawę i przeprowadzić ją przez parlament (...) albo trzeba pomyśleć o innych drogach, które być może trochę uporządkują to, co jest w tej chwili na rynku medialnym ze względu na tę lukę (prawną - przyp. PAP)" - powiedziała posłanka PiS.

- Mówię tutaj oczywiście o tym apelu KRRiT i przewodniczącego Kołodziejskiego o to, żeby zaskarżyć do TK Art. 35. i zbadać, czy jest on w całości zgodny z konstytucją. Witold Kołodziejski apelował zarówno do Sejmu, do Senatu jak i również do prezydenta o podjęcie takiej skargi konstytucyjnej. KRRiT nie ma takich kompetencji, natomiast grupa posłów ma, i trzeba będzie to rozważyć - wyjaśniła Lichocka.

Reklama

Zwróciła uwagę, że "był już bardzo poważny problem z przyznaniem koncesji TVN24 przez KRRiT kilka miesięcy temu". - Wydaje mi się, że stanowisko KRRiT, mimo tego weta pana prezydenta, będzie prawdopodobnie podnosiło cały czas tę samą argumentację o omijaniu polskiego prawa i o niebezpieczeństwie, jakie to rodzi dla tak wrażliwej dziedziny z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, racji stanu, jakim są media, więc myślę, że tutaj będzie trzeba podnieść jakieś działania i trzeba się na tym skupić - podkreśliła.

Weto prezydenta

Prezydent Duda poinformował w poniedziałek, że zawetował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji zmierzającą m.in. do tego, by podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogły posiadać w spółkach medialnych działających na podstawie polskich koncesji, udziały nieprzekraczające 49 proc.

17 grudnia Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu, który we wrześniu odrzucił nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Nowelizacja trafiła do prezydenta. 19 grudnia w różnych miejscach kraju odbyły się manifestacje z udziałem m.in. liderów ugrupowań opozycyjnych, podczas których wzywano prezydenta do zawetowania nowelizacji - podnoszono m.in., że konsekwencje nowych przepisów dotyczyłyby obecnie Grupy TVN, której właścicielem jest podmiot spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego - amerykański koncern Discovery.

Zgodnie z konstytucją Sejm ponownie uchwala ustawę, której podpisania prezydent odmówił (czyli odrzuca prezydenckie weto) większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, czyli przy pełnej frekwencji jest to 276 głosów.