Lider Po Donald Tusk był pytany w TVN24 o postawy państw Unii Europejskiej wobec potencjalnej akcesji Ukrainy do wspólnoty i zakończony w piątek nieformalny szczyt liderów państw UE w Wersalu. - Oczekiwania Ukrainy będą zawsze daleko bardziej idące, niż zgodzi się Unia Europejska, gdzie, jak wiemy, nie wszyscy bohaterowie są jednoznacznie proukraińscy i antyputinowscy. Mamy wciąż kilka państw - Viktor Orban i Węgry są niestety tego bardzo widocznym symbolem - które nie do końca są zdeterminowane w tej postawie na rzecz Ukrainy. Są też bardzo poważne interesy - nie mówię o biznesach - tylko wielkie interesy społeczne, które każą niektórym państwom europejskim ostrożnie traktować wezwania np. do całkowitego embarga na ropę i gaz - ocenił były szef Rady Europejskiej.
Jak wskazał, należy zrobić wszystko, żeby pomóc Ukrainie i jednocześnie nie zatopić polskiej gospodarki. - Musimy być też odporni - jako Unia, jako całość, ale też Polska, jako kraj - bo Ukraina będzie potrzebowała nas jako bardzo silnych partnerów, odpornych na rosyjski szantaż - ocenił.
"Długotrwały proces" i "polityczny przełom"
Tusk podkreślił, że procedura wejścia do Unii jest długotrwałym procesem, który wymaga jednomyślności wewnątrz UE. Ocenił jednak, że mamy do czynienia z przełomem politycznym.
- Jeszcze kilka lat temu, przed wydarzeniami na Majdanie, jak i po nich, wiele państw europejskich nie wierzyło tak naprawdę, żeby kiedykolwiek takie wielkie rozszerzenie Unii nastąpiło. To nastawianie zmieniło się. Komisja Europejska dostała de facto zlecenie przygotowania opinii, aby Ukraina mogła uzyskać status kandydata. To są nudne, biurokratyczne formuły, ale proszę mi wierzyć - to jest absolutnie przełomowy krok, jeśli chodzi o sposób myślenia o ewentualnym rozszerzeniu - powiedział Tusk.
- Jako Europa jesteśmy bardzo daleko od tej decyzji, ale jesteśmy już lata świetlne od takiego przekonania, że Ukraina nigdy nie będzie członkiem Unii - ocenił. - To otwarcie w stronę Ukrainy pokazuje, że sposób myślenia zmienił się na odważniejszy i bardziej zdecydowany - dodał.
Tusk ocenił, że "Ukraina obudziła sumienie Zachodu, które było lekko przytłumione latami dobrobytu". - Ta znieczulica była dość wyraźna - taka próba uniknięcia kosztów za wszelką cenę, albo zbyt wysokiej ceny sankcji. Wielokrotnie na posiedzeniach Rady Europejskiej mówiłem o tym, że trzeba sobie uświadomić, że jeżeli solidarność nie ma być pustym hasłem, to oznacza gotowość poświęcenia czegoś - dodał.