Artykuły o Martynie wydrukowały dzienniki "The Times" i "Daily Express". "Szkockie dzieci powinny się od niej uczyć. Ich gramatyka czy pisownia jest często gorsza od uczniów, dla których angielski nie jest językiem ojczysty,. Osiągnięcie Polki to wielki sukces" - komentuje nagrodę szkocka gazeta "Press and Journal".
Martyna Zielińska do położonego w północno-wschodniej Szkocji Aberdeen przyjechała dwa lata temu z Łodzi. Jej ojciec dostał tu pracę jako kierowca autobusu. "Na początku było przerażająco. Nie mogłam porozumieć się z nikim oprócz rodziców. Ale nauczyciele byli dla mnie bardzo dobrzy" - wspomina dziewczynka.
Po dwóch latach intensywnej nauki w lokalnej szkole w Aberdeen Martyna świetnie opanowała język. Teraz pomaga nauczycielom. Została tłumaczem innych polskich dzieci i ich rodziców. Dziewczynka już na tyle dobrze poczuła się w angielskiej mowie, że zaczęła też pisać... bajki. I to właśnie jedna z nich - opowieść o spotkaniu z potworem z jeziora Loch Ness, wygrała nagrodę specjalną w prestiżowym konkursie dla dzieci "Loch of Mey Monster", któremu patronuje szkocki pisarz Graham Winkle.
"Napisałam opowieść o tym, jak spotykam potwora, ale rodzice nie chcą mi w to uwierzyć. To nie było trudne" - opowiada 11-latka. Nauczyciele Martyny przyznają, że to ogromny sukces. "Przejście w dwa lata od zerowej znajomości języka do wygranej w konkursie literackim to wielka rzecz. Fantastyczne osiągnięcie!" - chwalił Martynę dyrektor szkoły Kittybrewster, Ian Macindoe.
Dziewczynka podkreśla, że świetnie żyje się jej na Wyspach. "Mam przyjaciół z Anglii, Szkocji, ale też Polaków, Japończyków czy Arabów. Dobrze mi tutaj" - mówi.