Chodzi o fragment podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość i rozdział "Kultura i rodzina w oczach Zachodu". Czytamy w nim m.in.: "Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju "produkcję"? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać".

Reklama

W ubiegłym tygodniu na spotkaniu z mieszkańcami Jaktorowa Donald Tusk skrytykował ten fragment podręcznika. "Czarnek wymyślił taki podręcznik, który ma uczyć nasze dzieci historii i teraźniejszości. Tam jest wiele różnych bardzo dziwnych, czasami strasznych tez. Ja dzisiaj odkryłem taki maluteńki rozdział o dzieciach in vitro. W tym podręczniku Czarnek i jego współpracownicy zamieścili takie słowa, że dzieci z in vitro, to jest hodowla ludzi, kto będzie kochał takie dzieci" – mówił lider PO.

Odnosząc się do tego, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek mówił, że we fragmencie, o którym wspominał Donald Tusk, nie ma mowy o in vitro. - O in vitro w podręczniku autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego nie ma ani słowa. Po skandalach z udziałem Donalda Tuska i wykorzystywaniem dzieci poczętych in vitro do brudnej gry politycznej sam to sprawdziłem - powiedział szef resortu edukacji.

Reklama

"Ten fragment rzeczywiście mógłby zniknąć"

W Polsat News Czarnek zapytany o to, czy fragment o produkcji dzieci należałoby usunąć z podręcznika prof. Roszkowskiego, powiedział: - Ja uważam, że ponieważ to zostało już do tego stopnia skrzywione, że nawet w tym programie dotykamy dzieci in vitro, to ten fragment rzeczywiście mógłby zniknąć, żeby chronić dzieci poczęte (metodą) in vitro. O nich nie ma słowa w tym podręczniku - stwierdził.

Szef MEiN ocenił, że słowa "zostały wyrwane z kontekstu i wsadzono słowa, których tam nie ma". - To jest rzecz, z której słynie PO i Donald Tusk - dodał. - Ponieważ Donald Tusk wykorzystał w sposób nikczemny, przedmiotowo i instrumentalnie dzieci z metody in vitro, to uważam, że rzeczywiście z tego fragmentu należałoby zrezygnować – powiedział minister.

Dopytywany o to, czy faktycznie zniknie, odparł: "To zależy od wydawnictwa". Zastrzegł, że MEiN tworzy podstawy programowe przedmiotu, a wydawnictwa piszą podręczniki. - Podręcznik ma być zgodny z podstawami programowymi i na tym polega ocena prowadzona w MEiN i ten podręcznik jest zgodny z podstawami programowymi – powiedział.

Reklama

Czarnek zaznaczył, że jeśli wydawnictwo zapyta resort o możliwość usunięcia fragmentu, "to na pewno ministerstwo pozwoli na zlikwidowanie tego fragmentu".

Już w ubiegłym tygodniu w piątek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wezwał przewodniczącego PO Donalda Tuska do opublikowania sprostowania i przeprosin w związku z wypowiedzią i wpisem w mediach społecznościowych na temat podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość.

Szef MEiN opublikował na Twitterze skan skierowanego do Tuska "Wezwania do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych i usunięcia skutków dokonanych naruszeń". Opatrzył go komentarzem: "Dość tych podłych kłamstw i manipulacji @platforma_org i @donaldtusk".

W wezwaniu Czarnek żąda opublikowaniu na profilu Platformy Obywatelskiej na Twitterze sprostowania i wpłaty 100 tys. zł na dowolną Młodzieżową Drużynę Pożarniczą OSP.

"1. Ani ja, ani 'moi współpracownicy' (Ministerstwo) nie jesteśmy autorami, ani wydawcami podręcznika. Nie jest więc prawdą, jakobym umieszczał jakiekolwiek słowa w jakimkolwiek podręczniku. 2. Nie jest prawdą, że w jakimkolwiek podręczniku, ktokolwiek przeczyta 'że go nikt nie kocha'" – napisał w uzasadnieniu do wezwania. Wskazał w nim, że "powyższe kłamstwa stanowiły podstawę do kolejnego wpisu, który został opublikowany tego samego dnia na twitterowym koncie Platformy Obywatelskiej".

Fragment z podręcznika wywołał szerokie, negatywne reakcje m.in. wśród posłów opozycji. Również posłanka PiS Joanna Lichocka oceniła w środę, że ten fragment w podręczniku powinien zostać usunięty albo zmieniony po to, żeby nie było tam sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i w ich rodziców.

Szymon Zdziebłowski