- "Garnizon US Army oznaką zaangażowania w bezpieczeństwo Europy"
- "To wykonanie decyzji ogłoszonych przez Bidena"
- Amerykańscy żołnierze na stałe w Polsce
- Brygada pancerna
- Zmiany w rozmieszczaniu sił USA za granicą
Dzisiaj jesteśmy świadkami inauguracji permanentnej obecności garnizonu wojsk USA na ziemi polskiej. To ważne wydarzenie zarówno w historii Polski, jak i w historii relacji polsko-amerykańskich - powiedział podczas uroczystości szef MON.
Jak podkreślił, baza w Poznaniu, gdzie został ulokowany nowy garnizon, od lipca 2022 nosi nazwę "Camp Kościuszko". To bohater dwóch narodów - walki o polską niepodległość i walki o niepodległość Stanów Zjednoczonych w XVIII wieku. Wiele jest w tym miejscu symboliki łączącej oba nasze narody - podkreślił Błaszczak.
Bardzo doceniamy to, że wojska USA są na stałe w naszym kraju. Szczególnie doceniamy to w sytuacji, w jakiej znalazła się Europa, kiedy Rosja napadła na Ukrainę i próbuje odbudować swoje imperium. Ważne jest to, żeby świat zachodni był zjednoczony, żeby świat zachodni czuł się bezpieczny - a czuje się bezpieczny wtedy, kiedy nasze siły zbrojne ze sobą współpracują - przykładem takiej współpracy jest właśnie utworzenie garnizonu US Army w Poznaniu - oświadczył Błaszczak.
Jak mówił, organizacja amerykańskiego garnizonu w Polsce przebiegła w ścisłej współpracy obu armii. Ona jest ważna dla bezpieczeństwa naszego kraju, ale także bezpieczeństwa całej wschodniej flanki NATO - podkreślił.
Szef MON podkreślił, że Polska zabiegała o stałą obecność sił USA przez lata. O to słowo - +permanent+. Ono stało się faktem; dziś rozpoczyna swoją działalność garnizon w Poznaniu, działa już Wysunięte Dowództwo V Korpusu US Army - a więc to z Polski dowodzone są siły lądowe USA na wschodniej flance NATO - zaznaczył.
Błaszczak ocenił, że współpraca polsko-amerykańska w zakresie wojskowym przebiega wzorowo; przypomniał, że polskie wojsko wyposaża się w wiele sprzętu produkcji amerykańskiej - jak czołgi Abrams, wyrzutnie rakiet HIMARS czy samoloty wielozadaniowe F-35.
"Garnizon US Army oznaką zaangażowania w bezpieczeństwo Europy"
Ten garnizon to oznaka zaangażowania Stanów Zjednoczonych na rzecz bezpieczeństwa Europy i Polaków. Od przesmyku suwalskiego po Poznań, dalej na zachód, to dowód silnych więzów NATO – powiedział dowódca V Korpusu gen. broni John Kolasheski.
Dziś, wobec niezapowiedzianej rosyjskiej agresji, Sojusz Północnoatlantycki jest silniejszy niż kiedykolwiek. Rosja miała nadzieję, że jej działania podzielą NATO, okazało, że nie doceniła naszej wspólnej siły i naszego zdecydowania – podkreślił generał.
Jako przykład pogłębiających się więzi wewnątrz Sojuszu podał stosunki polsko-amerykańskie. Przemianowanie Regionalnej Grupy Wsparcia na Garnizon Wojsk Lądowych USA w Polsce uwydatnia we wzajemne trwałe relacje – zaznaczył.
Dziś w Polsce służy ramię w ramię więcej sojuszniczych żołnierzy z większej liczby sojuszniczych krajów niż kiedykolwiek w historii Sojuszu – zauważył Kolasheski. Podkreślił, że "niepozorna, zwykle niewdzięczna rola garnizonów jest istotna dla utrzymania gotowości bojowej tych jednostek".
Wasze działanie ma strategiczne znaczenie na całym europejskim teatrze. Na całej wschodniej flance NATO żołnierze z całego Sojuszu są rozmieszczeni razem – zwrócił się do żołnierzy i pracowników garnizonu. Kiedy spojrzeć na zachód, widać wspólną siłę 30 krajów. Jak wiedzą Polacy, solidarność to potężne słowo i potężny sygnał odstraszając agresorów – dodał generał.
"To wykonanie decyzji ogłoszonych przez Bidena"
Artur Kacprzyk, specjalista z zakresu bezpieczeństwa międzynarodowego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z PAP odniósł się do zapowiedzi ustanowienia w Polsce garnizonu US Army w Poznaniu.
O zamiarze ustanowienia stałego garnizonu amerykańskich sił zbrojnych w Polsce (U.S. Army Garrison Poland, USAG-P.) jeszcze w marcu poinformował rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder.
To wykonanie decyzji ogłoszonych przez prezydenta Bidena na szczycie w Madrycie w czerwcu 2022 - powiedział PAP analityk PISM. Jak wskazał, garnizon zastąpi rotacyjną Regionalną Grupę Wsparcia. Dodał, że trwa także zmiana formy obecności wysuniętego dowództwa V Korpusu z rotacyjną na stałą, co również zapowiedziano w Madrycie.
Amerykańscy żołnierze na stałe w Polsce
Ekspert PISM ocenił, że znaczenie powstającego nowego garnizonu "jest przede wszystkim symboliczne, ale ma i wymiar praktyczny". Razem z wysuniętym dowództwem V Korpusu będą to pierwsze jednostki rozmieszczone w Polsce "na stałe". Ma to pokazywać, że amerykańskie zaangażowanie wojskowe w Polsce będzie trwałe, długofalowe - doprecyzował.
Jeśli chodzi o kwestie praktyczne, to personel obu jednostek będzie pełnić służbę w Polsce co najmniej rok, podczas gdy rotacje trwają 9 miesięcy. Dłuższa obecność ma pozwolić wojskowym i cywilom na lepsze poznanie specyfiki Polski i regionu jako miejsc realizacji ich zadań oraz bliższą współpracę z polskimi siłami zbrojnymi. Garnizon to niewielka jednostka administracyjna. Zadaniem V Korpusu jest zaś dowodzenie operacjami wojsk lądowych USA w Europie i ich planowanie - zauważył Kacprzyk.
Brygada pancerna
Pytany o możliwą stałą obecność jednostek bojowych USA w Polsce, Kacprzyk podkreślił, że amerykańskie jednostki bojowe w Polsce są obecnie rozmieszczone rotacyjnie, ale obecność rotacyjna może być trwała. Od 2017 r. w Polsce ciągle obecna jest brygada pancerna USA z mniejszymi siłami wsparcia i przewodzona przez Amerykanów batalionowa grupa bojowa NATO. W momencie wyjazdu każdej z tych jednostek zastępuje ją kolejna. I administracja Bidena deklaruje, że te rotacje będą trwać dalej, długoterminowo - zaznaczył.
Analityk zwrócił uwagę, że liczba sił amerykańskich w Polsce wzrosła ponad dwukrotnie po ataku Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Liczą teraz ponad 10 tys. żołnierzy. Większość z sił obecnych w Polsce od zeszłego roku jest rozmieszczona tymczasowo, by odstraszyć Rosję od eskalacji wojny przeciw Ukrainie do konfliktu z NATO. Wojna trwa, więc i te jednostki są rotowane - mówił.
Zmiany w rozmieszczaniu sił USA za granicą
Ekspert zwrócił również uwagę, że po zimnej wojnie USA zmieniły swoją politykę w zakresie rozmieszczania swoich sił za granicą. Dawniej wojska amerykańskie rozlokowywano z reguły na stałe i z rodzinami. Jednak po zakończeniu zimnej wojny obecność tę zmniejszono, a gdy USA rozmieszczają gdzieś dodatkowe jednostki, najczęściej wysyłają rotacyjnie samych żołnierzy - stwierdził.
Jak wskazał, z jednej strony chodzi o nienarażanie rodzin żołnierzy, a z drugiej o uniknięcie kosztów związanych z ich przenosinami, zwłaszcza budową osiedli, szkół i innej infrastruktury. Duże znaczenie ma też to, że stałe rozmieszczenie sił wymagałoby albo zainwestowania w sformowanie nowych jednostek albo przeniesienia oddziałów z baz USA, co byłoby w Ameryce kontrowersyjne politycznie. Jako zaletę rotacji dla USA wymienia się też zapoznanie większej liczby jednostek z kilkoma obszarami działań i zwiększenie ich gotowości do reakcji na różnego rodzaju agresje.
Pytany, czy prawdopodobny jest scenariusz stopniowego przesunięcia stacjonujących w zachodniej Europie sił amerykańskich na wschodnią flankę NATO, Kacprzyk powiedział, że "teraz nic na to nie wskazuje". Wielu amerykańskich wojskowych dalej wysoko ceni bazy w Niemczech, Włoszech, czy Wielkiej Brytanii. Argumentują, że bazy te są mniej narażone na rosyjski atak rakietowy i że w zależności od potrzeb można z nich wysłać siły do różnych miejsc: od Norwegii po Morze Czarne - dodał.
Kacprzyk podkreślił, że to, ilu żołnierzy USA na trwałe znajdzie się w Polsce i innych krajach wschodniej flanki NATO zależy od rozwoju sytuacji w związku z agresywną polityką Rosji i amerykańskiej oceny zagrożeń w regionie. Administracja Bidena ma nadzieję, że długofalowo nie będzie musiała utrzymywać na wschodniej flance tak dużej obecności wojskowej jak od roku, bo wojna na długo osłabi Rosję, a sojusznicy z Europy poważnie wzmocnią własne siły zbrojne - dodał, przypominając jednocześnie, że priorytetem dla polityki bezpieczeństwa USA jest obecnie region Indo-Pacyfiku.
W każdym razie rozbudowana zostanie infrastruktura, która ułatwi szybki przerzut dodatkowych sił USA do Polski w razie zagrożenia – odnotował, przywołując m.in. budowę magazynów ze sprzętem dla amerykańskiej brygady pancernej w Powidzu.
Garnizon US Army w Poznaniu
Garnizon US Army w Poznaniu będzie zajmować się wsparciem infrastruktury i dostarczaniem usług żołnierzom stacjonującym w naszym kraju i ma składać się z 13 wojskowych i 140 pracowników cywilnych. Będzie to ósmy garnizon wojsk lądowych USA w Europie, obok podobnie funkcjonujących w Belgii, Włoszech i Niemczech (gdzie funkcjonuje 5 takich jednostek). Do tej pory w Polsce funkcjonowała Regionalna Grupa Wsparcia (Area Support Group Poland, ASG-P). Tego typu jednostki istnieją jeszcze w regionie Morza Czarnego (placówki w Rumunii i Bułgarii) oraz na Bałkanach Zachodnich (placówki w Bośni i Hercegowinie oraz Kosowo).
Oświadczenie MON
W komunikacie wydanym w poniedziałek przez MON podkreślono, że nowa jednostka będzie pierwszym stałym garnizonem wojsk amerykańskich w Polsce. "Jednostka powstaje dzięki decyzji prezydenta USA z 2022 r. (ze szczytu NATO w Madrycie - PAP) i będzie zajmować się wsparciem infrastrukturalnym dla żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Polsce. Do zadań garnizonu należeć będzie również kierowanie i zarządzanie wysuniętymi placówkami wojsk amerykańskich w Polsce" - czytamy.
"Camp Kościuszko"
Na początku marca Pentagon poinformował, że do Polski dotarli pierwsi żołnierze na stałe przydzieleni do służby w Polsce w ramach wysuniętej kwatery głównej V Korpusu US Army w Poznaniu w bazie nazwanej "Camp Kościuszko". Wysunięta kwatera główna V Korpusu US Army została ulokowana w Poznaniu na mocy decyzji ze szczytu NATO w Madrycie w czerwcu 2022.
Od 2020 w Poznaniu funkcjonuje już Wysunięte dowództwo V Korpusu Sił Lądowych USA; w lipcu 2022 otrzymało nazwę "Camp Kościuszko". Jego głównym zadaniem jest koordynacja działań i nadzór nad siłami lądowymi USA w Europie, planowanie operacyjne oraz współpraca i synchronizacja działań sił amerykańskich z wojskami innych państw NATO. Dowództwo odgrywa kluczową rolę w integracji wojsk amerykańskich rozmieszczonych w Polsce oraz synchronizacji ich współdziałania z polskimi siłami zbrojnymi.
Nazwa "Camp Kościuszko", a właściwie The Tadeusz Kosciuszko Polish Army Training Camp, nosił obóz szkoleniowy dla ponad 22 tysięcy polskich ochotników powstającej we Francji Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera. Funkcjonował w latach 1917-1919 na pograniczu amerykańsko-kanadyjskim w miasteczku Niagara-on-the-Lake.
autor: Mikołaj Małecki