"Nie żyje ośmioletni Kamil, zakatowany przez ojczyma i przy cichej akceptacji matki. Był oblewany wrzątkiem, bity i rzucany na gorący piec, przypalany papierosem. 19 dni walczył o życie. NIE MOGĘ TEGO OGARNĄĆ, ANI ROZUMEM, ANI EMOCJAMI🤬 ALE NIE MOGE ODWRACAĆ OCZU" - napisała sportsmanka.

Reklama

"Nie chcę koncentrować się na zemście czyli karze dla oprawcy (z tego co słyszałam już go powitali w więzieniu) Myślę, co możemy wspólnie zrobić by takie rzeczy się nie wydarzały? REAGUJMY !!! Na każdą oznakę przemocy domowej! Tak, też NASZA sprawa ! Jeśli słyszymy lub widzimy oznaki przemocy: Dzwoń na policje, Krzycz żeby przestać i że zaraz przyjedzie policja, Zwołaj sąsiadów, Dzwoń do drzwi gdzie się to dzieje. Możesz uratować komuś życie ! Jeśli tego nie zrobisz jesteś współwinny tego co się dzieje - możesz mieć wurzuty sumienia do końca życia" - czytamy we wpisie Sidorenko.

Śmierć Kamila

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia br. Interweniowała policja. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.

5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.

Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.

Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem.

Reklama

Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.

Pod koniec kwietnia prokuratura informowała też o postawieniu zarzutów nieudzielenia pomocy siostrze matki Kamila, a następnie mężowi tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu. Grozi im za to kara do trzech lat więzienia, po przesłuchaniu oboje trafili pod dozór policji.

Drugi wątek prowadzonego przez częstochowską prokuraturę śledztwa dotyczy niedopełnienia obowiązków przez pracowników ośrodków pomocy społecznej w Częstochowie, a także w Olkuszu, gdzie przez pewien czas mieszkała rodzina Kamila oraz działających przy gminach zespołów ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, a także przez kuratorów i placówki oświatowe.

„W pierwszych dniach śledztwa została zabezpieczona dokumentacja, trwają czynności. Część świadków z tych placówek zostało już przesłuchanych. Z uwagi na dobro śledztwa nie ujawniamy dotychczasowych ustaleń” - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.