W środę na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczęła się dwudniowa konferencja Defence24 Day. Podczas jednego z paneli zatytułowanego "Wojna na Ukrainie - wnioski dla rozwoju i modernizacji sił zbrojnych" głos zabrał m.in. Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Wiesław Kukuła.
Gen. Kukuła podkreślił, że "wojna nie jest stałą, tylko jedną wielką zmienną". - Obserwowaliśmy w jaki sposób poszczególne formacje wypełniały te zmienne dając końcowy efekt. W tym kontekście obserwujemy też bardzo niebezpieczną czasami ocenę, coraz więcej ekspertów zadaje pytanie: "A po, co nam siły powietrzne? Tak naprawdę potrzebujemy tylko nasycenia dużą liczbą dronów, nie potrzebujemy lotnictwa zawodowego". My to definiujemy w sposób odmienny i przewidujemy bardzo silny udział sił powietrznych - powiedział generał.
Generał zaznaczył, że podstawowym wyzwaniem polskich sił zbrojnych jest zbudowanie efektywnego systemu odstraszania. - To w jaki sposób budować zdolności, ale również, gdy spojrzymy na proces odstraszania, w jaki sposób budować komunikację strategiczną dla własnego społeczeństwa, ale również komunikację, jasny, czytelny komunikat mentalnie wpisujący się w świadomość przeciwnika, dający mu doskonałą ocenę naszego potencjału i odstraszający go od idei podejmowania jakichkolwiek działań ofensywnych uderzających w nasze państwo"- powiedział dowódca.
"Czy jakość wyklucza ilość? Nie"
Gen. Kukuła stwierdził, że wojna na Ukrainie uświadomiła "jak wiele 'pomników' musieliśmy zburzyć". - Wiele lat walczyłem z tym dogmatem znaczenia jakości i ilości, budowania fałszywych paradygmatów, które naprzeciw siebie stawiają jakość i ilość. Ale jak odczytać znaczenie słowa lepsza, czy jakość wyklucza ilość? Nie - zapewnił.
Według generała, "jakość jesteśmy w stanie zbudować wyłącznie na odpowiedniej ilości". - Podstawowym driverem tego, jak powinny być ukształtowane nasze siły zbrojne, nasz potencjał obronny jest potencjał zagrożeń, które stoją naprzeciw nam - powiedział gen. Kukuła.
Jak mówił, "to one definiują jak wielkie powinny być siły zbrojne i jakimi narzędziami musimy się posługiwać". - Dla mnie liczebność sił zbrojnych, którą kreujemy i wyposażenie nie jest dylematem czy powinniśmy to robić, bo musimy sobie zdawać sprawę, że nie ma odwrotu. My dzisiaj nie mamy dylematu, czy to robić, tylko w jaki sposób to zrobić - zaznaczył Kukuła.
I - jak dodał - "moim obowiązkiem jest wdrażanie takich rozwiązań, które zapewnią społeczne zaangażowanie i doprowadzą do tego, że zbudujemy armię, która będzie zdolna przeciwstawić się zagrożeniu, które do nas zmierza".
"My musimy reagować wcześniej"
Z kolei gen. Jarosław Gromadziński mówiąc o wnioskach z wojny na Ukrainie przestrzegał przed kopiowaniem pewnych rzeczy "jeden do jednego". - Przestrzegam przed myśleniem, że jak coś sprawdziło się na Ukrainie, to sprawdzi się również u nas, bo to nieprawda - powiedział.
Wojna na Ukrainie w pierwszym etapie była duża, obszarowa. Chciałbym zawrócić uwagę na głębokość. Ukraina jest dużym krajem, jeżeli popatrzymy na nasz kraj od granicy do linii Wisły, to my nie mamy głębokości, my musimy być szybsi, my musimy reagować wcześniej i musimy się do tego przygotować. Pod tym kątem należałoby wykorzystać wnioski z Ukrainy do zastosowania w naszym kraju - podkreślił gen. Gromadziński.
Edyta Roś