We wtorek wieczorem hotelowe sprzątaczki znalazły pod prysznicem nagie ciało Kingi Legg. Widok był przerażający. Cały apartament był niemal doszczętnie zdemolowany. Zdarte tapety i zerwane firany leżały na podłodze, na podłodze i ścianach łazienki krew. Francuska policja stwierdziła, że kobieta musiała zostać ogłuszona znienacka, najprawdopodobniej ciężką nocną lampką. Co ciekawe, nikt nie usłyszał krzyków ani odgłosów demolowania apartamentu. Oskarżany o morderstwo Brytyjczyk Ian Griffin przed wyjściem z hotelu na drzwiach zostawił tabliczkę "Nie przeszkadzać" i poprosił o przyprowadzenie jego srebrnego porsche 911 przed wejściowe drzwi. Wsiadł do auta i odjechał.
Griffin jeszcze sześć lat temu brylował na biznesowych salonach, rozkręcając swoją firmę "Gadgetmasters". Sam siebie nazywał często Griffin Bond, nawiązując do słynnej filmowej serii. W jego sklepie można było kupić chociażby szpiegowską kamerę ukrytą w zegarku. Jednak prawdziwe pieniądze zarobił dopiero w 2002 roku na sprzedaży laleczek voodoo przedstawiających Osamę bin Ladena. Po ataku na World Trade Center każdy chciał wbić szpilkę w lakę Osamy, więc pieniądze płynęły do Griffina strumieniem.
Kinga poznała Iana 10 lat temu w Anglii, ale mężczyzna był wtedy związany z inną kobietą. Przepisał na nią całą swą fortunę i został bez grosza. "Córka odnalazła go rok temu. Od czerwca zaczęła się z nim spotykać. Od początku nie miałam do niego zaufania. Prosiłam córkę, żeby z nim zerwała, ale ta nawet nie chciała o tym słuchać. Utrzymywała go" - wspomina matka zamordowanej.
Kinga była rzadkim przykładem sukcesu, modelowo przeszła drogę od pucybuta do milionera. Wychowała się w Tłokini Wielkiej, niedużej wsi w woj. wielkopolskim. "Już w podstawówce była prymuską. Od małego lepiej czuła się w przedmiotach ścisłych i była świetnie zorganizowana - mówi jeden z jej dawnych znajomych. Dlatego nikt się nie zdziwił, kiedy jako kierunek studiów wybrała marketing i zarządzanie. Ale wykształcenie zdobyte w Polsce jej nie wystarczało. Równo dziesięć dni po obronie pracy magisterskiej wsiadła w samolot i kilka godzin później była już w Manchesterze. Tam studiowała handel zagraniczny.
"Zaraz po skończeniu tego kierunku zaczęła pracę w dużej firmie produkującej tapety. Została przedstawicielką na Europę Wschodnią, bo świetnie znała nie tylko angielski, ale i rosyjski. Dostała kierownicze stanowisko. To była urodzona bizneswomen. W interesach była bardzo ostra, czterech facetów nie dało rady jej zagiąć" - opowiada Halina Wolf, matka zamordowanej Kingi. "Szefowie byli z niej zadowoleni, ale dostała dużo lepszą propozycję pracy w firmie Hitachi" - dodaje kobieta.
Sześć lat temu pani Halina z mężem odwiedzili córkę w Manchesterze. "Kiedy zbliżaliśmy się do lądowania, a samolot był już bardzo nisko, zauważyliśmy ogromne szklarnie. Zrobiły na nas wrażenie. Dlatego męczyliśmy Kingę, aby zabrała nas do jednego z takich gospodarstw" - opowiada Halina Wolf. Wtedy Kinga wpadła na pomysł hodowania warzyw w Polsce i sprzedawania ich w Anglii.
"Firmę założyła wspólnie z bratem Markiem. Szli jak burza. W kilka lat udało im się podbić brytyjski rynek. Niedawno obchodziliśmy pięciolecie firmy" - opowiada pani Halina.
Spółka Vegex z Opatówka, położonego niedaleko rodzinnej miejscowości Kingi, dostarczała pomidory m.in. do brytyjskich restauracji McDonald’s i sieci hipermarketów Tesco. Rodzeństwo z Tłokini Wielkiej dorobiło się majątku. Kinga miała dwa duże domy: w Polsce i Anglii. Była też właścicielką luksusowego jachtu zacumowanego na południu Francji. I to właśnie on był przyczyną, dla której kobieta znalazła się w ostatnich dniach w Paryżu. "Pojechała, by udzielić wypożyczalni pełnomocnictwa. Chciała na tym jachcie trochę zarobić" - wyjaśnia Halina Wolf.
W poniedziałek Kinga wylądowała w Paryżu. Wieczorem zameldowała się w hotelu Bristol położonym niedaleko Pół Elizejskich. Wybudowany w 1925 r. Le Bristol uchodzi za jeden z najbardziej ekskluzywnych hoteli w Paryżu. Od początku zatrzymywały się w nim najważniejsze światowe osobistości. Nocował tu amerykański prezydent Harry Truman, Charlie Chaplin, Marilyn Monroe, ostatnio Bruce Willis i Johnny Deep. W 2004 roku George Clooney urządził w hotelu fetę dla ekipy filmu "Oceans 12". Noc w apartamencie kosztuje grubo ponad 5 tys. zł.
Z rachunku wystawionego na apartament Griffina i Legg wynika, że zamawiali olbrzymie ilości alkoholu, w tym kilka butelek szampana. Lokalne media spekulują, że sądnego dnia kobieta chciała zerwać związek z Griffinem.
Dziś Ian Gryffin jest jedną z najbardziej poszukiwanych osób we Francji. Policja sprawdza dane pasażerów wyjeżdżających z kraju drogą morską, powietrzną i lądową. Gryffina szuka też Interpol i policja brytyjska. - Pomagamy francuskiej policji w prowadzeniu śledztwa. Sprawa jest w toku - mówi nam Sue Dawkins z policji w hrabstwie Surrey w południowej Anglii, gdzie mieści się posiadłość zamordowanej Polki.