"Szefowie traktowali nas jak bydło. Często nie dostawałyśmy żadnych środków czystości i musiałyśmy radzić sobie tym, co było pod ręką, czyli szamponem albo żelem pod prysznic. Nieraz przy sprzątaniu płakałyśmy, ale trzeba było zaciskać zęby. Musiałyśmy pracować. Przecież mamy rodziny na utrzymaniu" - opowiada BBC 24-letnia Basia Mowiska.

Reklama

Zatrudniła ją Hotelcare, ogromna firma, która zatrudnia 2 tysiące ludzi i odpowiada za sprzątanie 150 hoteli w Wielkiej Brytanii. To 30 000 miejsc noclegowych w najbardziej luksusowych hotelach.

Firma, podobnie jak wiele z innych z branży hotelarskiej na Wyspach, zatrudnia głównie imigrantów. Pracują dla niej Polacy i obywatele innych krajów Europy Wschodniej. Ale w pracy mają takie same prawa jak Brytyjczycy. Między innymi należy im się pensja minimalna - 5,73 funta za godzinę.

>>>Polski kopciuszek zabity w luksusowym hotelu

Firma wymyśliła jednak sposób na obejście tego przepisu. Każdego nowego pracownika - w tym dwie dziennikarki BBC, które zgłosiły się do pracy w Hotelcare - informuje się, że dostanie 5,73 funta za godzinę o ile sprzątnie w tym czasie 2,5 pokoju. Oczywiście przełożony może potem powiedzieć, że pokój nadal jest brudny i nie policzyć go. Eksperci twierdzą jednak, że takie postępowanie nie obroni się w sądzie.

Polki, które pracowały w hotelach sieci Park Plaza były okradane regularnie. Ich dwutygodniówka potrafiła być mniejsza o 113 funtów niż przewiduje prawo. Już pierwsza pensja dziennikarek śledczych była za mała. Jednej obcięto połowę tygodniówki.

>>>Hotel tańszy w Anglii niż własny dom

Po ujawnieniu afery przez BBC zarówno Hotelcare, jak i Park Plaza obiecały zbadać sprawę. W obronie pracowników stanęła też organizacja London Citizens. Wyzyskiwane pokojówki zwróciły się do niej o pomoc." Agencje wiedzą, że imigranci często nie mówią biegle po angielsku, nie znają przysługujących im praw, nie wiedzą gdzie zwrócić się o pomoc" - mówi Marzena Cichoń z London Citizens.