W czwartek w Gdańsku obywają się uroczystości związane z upamiętnieniem 43. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. W obchodach przed legendarną bramą Stoczni Gdańskiej wzięli udział: prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, uczestnicy tamtych wydarzeń, m.in. Lech Wałęsa, Bogdan Lis, a także samorządowcy i parlamentarzyści.

Reklama

Jak co roku, uczestnicy obchodów złożyli kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, skąd przeszli pod historyczną Bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej. - Ojczyzna w potrzebie. Nasze największe zwycięstwo w historii Polski jest niszczone. Ono było od początku niszczone. Moja pamięć mi przypomina, że to ci sami ludzie niszczyli nas od początku. W związku z tym proszę i apeluję do was: to jest ostatnia chwila abyśmy zatrzymali niszczenie naszych pięknych zdobyczy. Dlatego zróbcie wszystko, aby w trakcie wyborów powiedzieć, że dość tego wszystkiego. Że jeszcze raz solidarnie podejmiemy próbę naprawy Rzeczypospolitej. O to apeluję i o to was proszę - mówił podczas uroczystości Lech Wałęsa.

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk przypomniał, że "co roku spotykamy się pod historyczną Bramą nr 2". - W miejscu, które zawsze wpisane jest w historię strajków. Najpierw tych w grudniu 1970 roku, później tych w 1980 r. Ta brama, która miała pierwotnie oddzielać teren stoczni od reszty miasta stała się symbolem połączenia i wspólnoty. Bo to właśnie po obu jej stronach rodziła się prawdziwa solidarność - powiedział.

Reklama

Porozumienia Sierpniowe były niewątpliwie punktem zwrotnym w historii naszego kraju. Wspólna walka Polaków zjednoczonych w duchu Solidarności położyła fundament pod zmiany, które zdecydowały o kształcie nowoczesnej Polski - dodał Struk. - Wówczas, dzięki temu strajkowi i wielu innym strajkom, zburzono mury dzielące naszą ojczyznę - ocenił.

Podkreślił, że "jedność, którą przeżywaliśmy w czasach Solidarności nie była jedynie owocem okoliczności historycznych". - Była to manifestacja wspólnej wiary w wartości demokracji, wolności słowa oraz przekonania, że wspólnymi siłami możemy zmieniać rzeczywistość. Tak brzmią pierwsze postulaty napisane na słynnych tablicach. My jednak wiemy swoje i dopóki starczy nam sił będziemy tu, pod bramą numer 2, mówić o tym, że prawdziwa solidarność ma łączyć a nie dzielić. Ma szukać tego co wspólne, budować, a nie wykluczać. Bo solidarność to ręka wyciągnięta w kierunku drugiej osoby. Ręka, a nie pięść - zaznaczył.

Reklama

"Nigdy dość przypominać…"

Co roku stając pod historyczną Bramą nr 2, w dniu rocznicy podpisania Porozumienia Gdańskiego, zadaję sobie pytanie, jak to było możliwe, że ludzie z dwóch stron, z dwóch różnych światów zdobyli się na rozmowę przy stole. Mało tego, wynegocjowali porozumienie. Z tęsknotą myślę o takim stanie rzeczy. Od dawna żyjemy w osobnych plemionach. Trwale utrzymywany konflikt uniemożliwia negocjacje. Nawet wspólne świętowanie nie jest możliwe - powiedziała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Nigdy dość przypominać, że solidarność wypływa z poszanowania godności drugiego człowieka. Że solidarność to życzliwość, empatia, kiedy trzeba współczucie, gotowość pomocy, gotowość pomocy materialnej i duchowej, dla idei i postaw, które budują, które łączą - dodała.

Po przemówieniach uczestnicy uroczystości wspólnie z Lechem Wałęsą dokonali symbolicznego otwarcia historycznej Bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej.

43 lat temu o godz. 17 w sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisane zostało porozumienie między Komisją Rządową a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym, reprezentującym ponad 700 zakładów z całej Polski; delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar Grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury; przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie; uroczystość podpisania porozumienia transmitowała TVP. Porozumienie, które podpisali przewodniczący MKS Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski, w konsekwencji doprowadziło do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej.

Dariusz Sokolnik