Rzecznik rządu zapytany o to, czy wojna w Izraelu może spowodować, że kolejna migracja ruszy do Europy, ocenił, że "niestety tak". Sytuacja w ogóle na Bliskim Wschodzie, bo tu nie chodzi tylko o Strefę Gazy, ale też o inne miejsca na Bliskim Wschodzie, które w tej chwili siłą rzeczy mogą być bardzo wrażliwe na tego typu sytuacje. Obawy przed wojną mogą spowodować gigantyczną, wielomilionową falę kolejnych grup osób, które po prostu chcą uciec do Europy"- dodał. Nie bezpośrednio przed wojną, ale w tym wypadku przed skutkami gospodarczymi, co może powodować falę o charakterze ekonomicznym – dodał.
Pytany z kolei, czy za wszystkimi falami emigracyjnymi i atakiem Hamasu na Izraela może stać Rosja, Piotr Müller zastrzegł, że "wprost dowodów oczywiście na to w tej chwili nie sposób wskazać". Natomiast, kiedy zawsze w geopolityce patrzy się na to, co się zadziało, to się zastanawia, kto ma interes w tego typu działaniach. A bez wątpienia atak Hamasu jest w interesie Rosji, ponieważ opinia publiczna międzynarodowa i uwaga, zaczyna się skupiać na Bliskim Wschodzie, a mniej zacznie się skupiać na terenie Ukrainy - mówił.
Dopytywany, czy ta sytuacja może się odbić na bezpieczeństwie Polski, rzecznik rządu zaznaczył, że "jest zdecydowanie niekorzystna dla naszego obszaru Europy Środkowo-Wschodniej nie w sposób bezpośredni, ale przez to, że zainteresowanie opinii publicznej Stanów Zjednoczonych może się przenieść niestety bardziej na Bliski Wschód". Dobrze, że się tam też przeniesie, ale może to oznaczać mniejszą aktywność w naszym regionie – dodał. Wyraził jednak nadzieję, "że się tak nie stanie, od tego też są nasze działania dyplomatyczne".
Atak Hamsau na Izrael
W sobotę, w godzinach porannych, Izrael został zaatakowany przez bojowników z terrorystycznej palestyńskiej organizacji Hamas. Uderzenie, które okazało się zaskoczeniem dla władz w Tel Awiwie, skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych od 1973 r., gdy Izrael stoczył wojnę z koalicją syryjsko-egipską.
Autorka: Anna Kruszyńska/ PAP