Wielu polskich mężczyzn w ostatnim roku otrzymało powołanie "do wojska". Wielu to osoby blisko 60-letnie. Jednym z nich jest nasz rozmówca.

Pan Krzysztof jest podchorążym rezerwy. Ostatni raz miał styczność z wojskiem ponad 30 lat temu, na studiach, gdy jak wszyscy studenci wówczas, musiał odbyć obowiązkowe przeszkolenie. Teraz dostał wezwanie na ćwiczenia wojskowe w jednostce w Zgierzu, wyznaczone na konkretny, z góry określony termin.

Reklama

- To jest kpina. To, co robi pan Błaszczak to objaw chorobliwej megalomanii. Oni sobie wymyślili, że liczebnie zrobią armię na poziomie Korei Północnej, tylko zapomnieli m.in. że system jest chory. Ja ma 58 lat, mimo że ustawa pozwala, to na chłopa rozum, niech się zastanowią czy chcą mieć przeszkolonych dziadków i jaki jest ekonomiczny sens takich powołań? – powiedział w rozmowie z nami poborowy - pan Krzysztof.

Zdaniem powołanego, "jeśli chodzi o wojsko, to podobnie jak w innych kwestiach wróciliśmy do PRL-u" - Z tego, co mi wiadomo, ludzie, którzy stawiają się na przeszkolenia, dostają stare mundury, stary sprzęt, nawet hełmy, które PRL pamiętają. Nie jesteśmy przygotowani systemowo, nie jesteśmy przygotowani organizacyjnie, a robimy potężną armię tylko po to, aby powiedzieć, że ileś tam tysięcy osób przeszkoliliśmy – stwierdził zbulwersowany.

Podkreślił również, że według niego tego rodzaju powołania należy "uciąć, jak najszybciej". - Pieniądze, które w ten sposób są wyrzucane w błoto, powinny być przekazane na służbę zawodową, bo tylko tam są profesjonaliści – dodał.

Zdaniem pana Krzysztofa, przede wszystkim, nawet jeśli są konieczne, to tego rodzaju powołania nie powinny być przeprowadzane "prosto z marszu". - To powinno być zalecone np. 14 dni w roku i ja sam powinienem móc ustalić sobie termin – podkreślił wzburzony i dodał: - Pani, która wręczała mi z dziką radością ten kwitek, jestem przekonany, że nie odnotowała, że prowadzę działalność gospodarczą, czyli będę domagał się zwrotu utraconych pożytków. Niech sobie wybiją 150 złotych dziennie, w moim przypadku to będzie kilka tysięcy na pewno – argumentował nasz rozmówca.

To, co dla Pana Krzysztofa w kwestii powołania na ćwiczenia wojskowe jest najbardziej bulwersujące, to fakt, że dostał powołanie w momencie, gdy za 5 lat nie będzie już ustawowo w żaden sposób do służby zobowiązany. - I tylko ode mnie będzie zależało, czy jeśli coś się stanie, czy ruszę z pomocą. Oczywiście, że tak, ale inwestowanie ekonomiczne w takich dziadków, jak ja, mimo wszystko jest bez sensu – podkreślił.

Reklama

- Takimi powołaniami rozp***ją system. Powinni się zastanowić, że z reguły ludzie po pięćdziesiątce napędzają gospodarkę. A biorą nas tylko dlatego, że jesteśmy przedostatnim poborem. Warto pamiętać, że w PRL-u na studiach wszyscy mieli obowiązek służby wojskowej i zaliczenia szkoły podchorążych rezerwy. I my byliśmy przedostatnim takim poborem. Po nas był jeszcze jeden, a później minister Onyszkiewicz za rządów Mazowieckiego zmienił zasady. I wtedy zaczęło się mówić o armii zawodowej – przypomniał w rozmowie z Dziennik.pl.

Nasz rozmówca uważa, że on i jego rówieśnicy dostają powołania, gdyż Wojsko Polskie "nie ma już innych ludzi niż ten ostatni i przedostatni rocznik". - Brak ekonomicznego uzasadnienia na wydawanie pieniędzy na ludzi, którzy mają już swoje lata, a poza tym niepotrzebne wydatki np. na odszkodowania. Po trzecie tacy powołanie na szkolenia ludzie nie generują żadnych podatków- zatem to są potrójne straty dla państwa - zupełnie bez sensu – podsumował.

Powoływanie 60-latków jest zgodne z ustawą

O komentarz do sprawy poprosiliśmy ppłk Justynę Balik, rzeczniczkę prasową Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. Przedstawicielka wojska zaznaczyła, że powołania na ćwiczenia rezerwy są rozsyłane przez wojskowe centra rekrutacji, zgodnie z zapotrzebowaniami składanymi przez dowódców jednostek wojskowych. - Na ćwiczenia rezerwy powoływane są osoby z rezerwy pasywnej. Pasywną rezerwę tworzą osoby, które mają uregulowany stosunek do służby wojskowej, nie pełnią innego rodzaju służby wojskowej oraz nie ukończyły 60. roku życia, a w przypadku osób posiadających stopień podoficerski lub oficerski – 63 rok życia. Zgodnie z Ustawą o obronie Ojczyzny służba w pasywnej rezerwie polega na odbywaniu ćwiczeń wojskowych -wskazała ppłk Balik.

Rzeczniczka CWCR dodała też, że ćwiczenia wojskowe organizują dowódcy jednostek wojskowych w celu podtrzymywania umiejętności nabytych podczas wcześniejszych szkoleń "oraz systematycznego doskonalenia kwalifikacji na zajmowanym stanowisku w czasie 'W' - wojny".

-Pragnę zaznaczyć, że dynamiczny rozwój Sił Zbrojnych RP – mam tu na myśli powstawanie nowych jednostek wojskowych i wdrażanie nowoczesnego sprzętu wojskowego na wyposażenie jednostek wojskowych wymaga systematycznego zapoznawania żołnierzy rezerwy z nowym sprzętem i nowymi uwarunkowaniami w służbie wojskowej oraz wiąże się z nadaniem nowych specjalności wojskowych - przekazała.

Zdaniem przedstawicielki MON powoływanie żołnierzy rezerwy na ćwiczenia wojskowe nie jest niczym nowym ani innym od tego, co dzieje się w tym zakresie w innych krajach. -Budowanie zasobu rezerw osobowych i ich szkoleń jest działaniem praktykowanym we wszystkich armiach świata. Rezerwy osobowe to naturalny stan rzeczy w każdej szanującej się armii. Utrzymywanie wyszkolonych rezerw leży w interesie każdego państwa, a podtrzymywanie zdolności SZ RP to także dbanie o proces systematycznego przeszkalania rezerw. Taką praktykę stosują m.in. państwa bałtyckie, kraje skandynawskie czy też państwo nie posiadające regularnej armii – Szwajcaria. Rezerwy osobowe były, są i będą szkolone niezależnie od aktualnej sytuacji geopolitycznej Polski - podkreśliła.

Ćwiczenia rezerwy w Polskich Siłach Zbrojnych

Z danych, do jakich dotarliśmy, wynika, że Ministerstwo Obrony Narodowej w kończącym się już 2023 roku planowało powołać do 200 tysięcy osób znajdujących się obecnie w rezerwie. Wydane na bieżący rok rozporządzenie dotyczy zarówno przewidywanej, maksymalnej liczby powołań do odbycia obowiązkowej służby wojskowej, jak też powołań do zawodowej służby wojskowej oraz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.

-Plan na 2023 rok – zgodnie z rozporządzeniem – stanowił powołanie do 200 000 żołnierzy rezerwy na ćwiczenia wojskowe. Pragnę podkreślić i zwrócić uwagę, że zwrot "do 200 tys." nie oznacza obowiązku wykonania tego limitu - zaznaczyła rzeczniczka CWCR.

Jednocześnie Centrum Wsparcia dla Rezerwistów (CWCR) podkreśla, że otrzymanie wezwania do Wojskowego Centrum Rekrutacji nie oznacza automatycznie "uczestnictwa" w ćwiczeniach wojskowych. Decyzja o powołaniu na ćwiczenia jest wydawana dopiero "po upewnieniu się, że wytypowana osoba spełnia warunki powołania".

Przedstawicielka wojska przypomina też, że od otrzymanej decyzji o powołaniu na ćwiczenia istnieje możliwość złożenia odwołania. - Od każdej decyzji powołującej na ćwiczenie wojskowe jest możliwość odwołania, ponieważ ta decyzja jest realizowana w formie decyzji administracyjnej, od której przysługuje odwołanie - podkreśla ppłk Justyna Balik.

Takie odwołanie należy złożyć w terminie 14 dni od dnia doręczenia wezwania, jednak złożenie wniosku nie wstrzymuje realizacji decyzji o powołaniu. To oznacza, że do czasu pozytywnego rozpatrzenia odwołania, powoływana osoba nadal zobowiązana jest do stawienia się na ćwiczenia w jednostce wojskowej.