Na proteście rolników we Wrocławiu było niespokojnie. Tłum przeniósł się sprzed siedziby Komisji Europejskiej przy ulicy Widok przed urząd wojewódzki. Podpalono opony, budynek urzędu obrzucono jajkami. Protestujący nie wykonywali poleceń policji.

Reklama

Protest rozwiązano, ale manifestanci się nie rozeszli

Zgromadzenie rozpoczęło się około godziny 10 od wręczenia postulatów przedstawicielowi Komisji Europejskiej. Użyto materiałów pirotechnicznych, a budynek Komisji Europejskiej został obrzucony jajkami. Wówczas protest został rozwiązany przez organizatora.

Reklama
Manifestację rozwiązano / PAP / Maciej Kulczyński

Mazurek: Wszystko się pokrzyżowało, miało być inaczej

Waldemar Mazurek, przewodniczący Dolnośląskiej Izby Rolniczej powiatu wrocławskiego ocenił działania organizatora w kontekście rozwiązania protestu mówiąc, że ten podjął "bardzo dobrą decyzję".

- Nie mógł brać odpowiedzialności na siebie w pełni. Pewne ustalenia uciekły, wszystko się pokrzyżowało, miało to wyglądać zupełnie inaczej. Każdy ma swoją opcję, każdy może wypowiadać swoje zdanie, ale moje zdanie jest zupełnie inne. Ja preferuję inne formy rozwiązywania problemów. Agresja nigdy nie rozwiązuje problemów - powiedział Waldemar Mazurek.

Mazurek: Czy lubimy, czy nie lubimy Ukraińców…

W trakcie manifestacji zniszczony został między innymi baner "Solidarni z Ukrainą", który został oblany czerwoną farbą i obrzucony jajkami.

- Czy lubimy Ukraińców, czy nie lubimy Ukraińców, ale oni są naturalnym buforem przeciwko Rosji, musimy sobie z tego zdawać sprawę. Nie będzie Ukrainy, my będziemy mieli naprawdę duże problemy. My bez Ukrainy też na dłuższą metę nie będziemy mogli egzystować, jesteśmy na nich skazani, ale usiądźmy, rozmawiajmy, zacznijmy rozwiązywać te problemy w sposób kompleksowy - powiedział Mazurek. Jak dodał: "my musimy, jako rolnicy, walczyć; my się nie pchamy w politykę, my się zajmujemy rolnictwem, a nie polityką".

- Polityką niech zajmują się politycy i niech wydają dobre decyzje, dobre dla rolników i dla wszystkich. My mamy produkować dużo, zdrowo i tanio. I to jest nasze zadanie. Nie chcemy, żeby Unia nam ograniczała, że to nam wolno, a tego nam nie wolno. Z drugiej strony, za granicą Polski na Ukrainie wolno wszystko, wolna amerykanka. To wszystko musi być poukładane w sensowny sposób - powiedział Mazurek.

Reklama

Protestowało około 2 tysiące osób

Według informacji przekazanych przez urząd miejski Wrocławia, w czwartkowym zgromadzeniu wzięło udział około dwa tysiące osób.

- Od około godziny 14.00 rolnicy zaczęli rozjeżdżać się i wyjeżdżać z Wrocławia w różnych kierunkach. W związku z tym należy się liczyć jeszcze z tymczasowymi utrudnieniami i możliwymi opóźnieniami w komunikacji miejskiej. Organizatorzy zakończyli też dzisiaj zgromadzenie na alei Sobieskiego. Co oznacza, że rolnicy nie planują już tam protestować. Jezdnia w obu kierunkach jest przejezdna - poinformowała Monika Dubec z biura prasowego urzędu miejskiego Wrocławia.

Rolnicy protestowali przeciwko "Zielonemu Ładowi"

Protestujący rolnicy wyrażali swój sprzeciw wobec wdrożenia "Zielonego Ładu", który zakłada między innymi znaczne ograniczenia w hodowli zwierząt.

Protestujący chcieli także unormowania handlu z Ukrainą, skąd w sposób niekontrolowany napływały towary, co spowodowało spadki cen w skupach.