W sprawie strażnika-zabójcy apelację złożył jedynie jego adwokat. Prokurator i oskarżyciele posiłkowi odstąpili od tego pomysłu. Obrońca prosi o zmianę wyroku i twierdzi, żeCiołek działał "w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia”, co oznacza, że nie chciał nikogo zabić, a jedynie "przewidywał taką mozliwość i się na to godził”. Adwokat uważa, że sąd nie wziął pod uwagę, że oskarżony strzelając do policjantów miał ograniczoną poczytalność. Obrona wnosi o zmniejszenie wyroku do 25 lat więzienia.
W listopadzie zeszłego roku sąd skazał Damiana Ciołka na dożywocie i nakazał wpłacić 50 tysięcy złotych na fundację wspierającą wdowy i sieroty po zabitych policjantach.
Tragedia w sieradzkim więzieniu rozegrała się w marcu 2007 roku. Damian Ciołek ostrzelał wtedy z wieżyczki radiowóz, którym trzej policjanci mieli eskortować aresztanta do prokuratury. Na miejscu zginęli dwaj mundurowi - 31-letni Bartłomiej Kulesza i 32-letni Andrzej Werstak. Ciężko ranny w klatkę piersiową i brzuch 40-letni Wiktor Będkowski w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie mimo operacji zmarł. Aresztant - ranny w brzuch, rękę i udo - również trafił do szpitala.