Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek na przystanku autobusowym przy ul. Pomorskiej w Łodzi. W środę w nocy, kilka minut przed godziną 1:00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która zauważyła przez okno swojego mieszkania przy ulicy Pomorskiej palącego się na przystanku tramwajowym mężczyznę.
W ciągu kilku minut na miejsce przyjechali strażacy i ratownicy medyczni, jednak mężczyzna już nie żył. Policja, która prowadziła dochodzenie ustaliła, że doszło do morderstwa.
Jak tłumaczył wcześniej prok. Kopania, siedzący na ławce mężczyzna o nieustalonej dotychczas tożsamości, najprawdopodobniej został podpalony. Wynika to m.in. z zapisów zabezpieczonych monitoringów.
Zatrzymanie podpalacza
Łódzcy policjanci zatrzymali w czwartek 33-letniego mieszkańca Łodzi, który 20 marca 2024 roku na jednym z przystanków autobusowych podpalił mężczyznę. Prawdopodobnie w wyniku poniesionych obrażeń pokrzywdzony zmarł. Ponieważ nie znana jest tożsamość ofiary, to prokuratura apeluje o zgłaszanie się świadków zdarzenia.
Kilka minut przed godziną 21.00 został on zatrzymany przez funkcjonariuszy w okolicach ulicy Wyszyńskiego w Łodzi. W chwili zatrzymania miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. Zachowywał się agresywnie, został jednak szybko obezwładniony przez policjantów. O dalszym jego losie, a w szczególności o zarzutach zadecyduje teraz prokuratura Rejonowa Łódź – Śródmieście - poinformowała komisarz Aneta Sobieraj z biura prasowego Policji.
Jak informuje policja, sprawca po zdarzeniu obserwował z dość bliska całą akcję gaśniczą, po czym spokojnie odjechał komunikacją miejską.