Z wizytą u Trynkiewicza. Zobacz więzienie w Strzelcach Opolskich. ZDJĘCIA
1 Za murem sąsiadującego z cmentarzem więzienia oprócz trzech pawilonów z kaplicą, świetlicami i aresztem śledczym stoi jeszcze oddzielny budynek z salą widzeń i kuchnia. Dwa najstarsze - zabytkowe już pawilony - zbudowano pod koniec XIX wieku. Najnowszy powstał w latach 70.
dziennik.pl
2 Oprócz “dwójki” dla recydywistów jest jeszcze „Jedynka” dla mężczyzn, którzy odsiadują pierwszą w życiu karę. To dużo, jak na liczące niespełna 20 tys. mieszkańców niewielkie miasteczko na Górnym Śląsku. - Taki urok tego miejsca. Połowa ludzi żyje z pracy w więzieniu, ma w rodzinie strażnika, albo byłego więźnia - żartuje jeden z pracowników, który pełni rolę mojego przewodnika po zakładzie. On sam również kontynuuje rodzinną tradycję. Schedę przejął po ojcu. W mundurze pracuje już drugą dekadę. Nie żałuje, choć narzeka na stres i zarobki. W przeszłości oprócz tych dwóch więzień działały tu jeszcze trzy zakłady pracy przymusowej - jeden w kamieniołomach i przy zakładach wapienniczych oraz dwa rolne, o sugestywnych nazwach – „Mokre łany” dla kobiet i „Suche łany” dla mężczyzn. Więźniowie uprawiali tam zboże, ziemniaki, buraki cukrowe, chmiel oraz hodowali świnie. Wszystkie trzy zakłady zniknęły w końcu lat 60. Pozostały po nich resztki murów okolonych drutem kolczastym.
Barbara Sowa
3 Widać, że wzbudza tu respekt - nie posturą, bo jest raczej szczupły i niewysoki - ale inteligencją i doświadczeniem. Zakładem w Strzelcach kieruje od lat, w przeszłości był tu wychowawcą. Z dyrektorem nie można porozmawiać przez telefon, trzeba przyjechać na miejsce osobiście. Od wybuchu afery Trynkiewicza, kiedy nagle wszyscy przypomnieli sobie o strzeleckim zakładzie telefony na biurkach szefostwa nie milkną. Zdarzały się też przypadki podszywania się pod dziennikarzy, nie mówiąc o prowokacji, jaką w przeszłości urządził jeden z braci zamordowanych przez Trynkiewicza chłopców. Zgłosił się tu do pracy - chciał zostać strażnikiem i dokonać zemsty. Nie udało mu się, bo został rozszyfrowany. - To media zrobiły z pana T. „bohatera”, dla mnie był jednym z wielu osadzonych – przekonuje Tesarewicz, wymigując się od odpowiedzi na pytanie czy odetchnął, gdy „szatan z Piotrkowa” opuścił mury jego jednostki. O samym Trynkiewiczu wypowiadać się nie może, zabronił tego sam osadzony – cała kadra więzienia jest związana dokumentem, który zabrania im udzielania informacji o szczegółach odsiadki.
dziennik.pl
4 To do tutejszego aresztu trafił mąż byłej posłanki SLD Aleksandry Jakubowskiej, dwukrotnie odsiadkę spędzał tu również bomber “Gumiś”, który w połowie lat 90. terroryzował mieszkańców Krakowa własnoręcznie spreparowanymi ładunkami wybuchowymi. Tutaj odbywał też karę Zdzisław Najmrodzki, czyli słynny w PRL-u „Szaszłyk”, okrzyknięty “królem złodziei” i “mistrzem ucieczek”. Ksywki zyskał zasłużenie. Najmrodzki kilka razy zwiał zza krat w iście filmowym stylu. Słynny złodziej polonezów (ukradł ich ponad setkę) z gliwickiego aresztu uciekł za pomocą podkopu, a warszawski Pałac Mostowskich niezauważony opuścił w mundurze milicjanta, poza tym wymknął się z 29 pościgów. Gdy trafił do Strzelec był jednym z najpilniej strzeżonych osadzonych. Dostał jednoosobową celę dla więźniów niebezpiecznych. Wszystkie meble są tam przytwierdzone na stałe do podłogi. W odosobnionej celi Najmrodzki się uspokoił - pisał wiersze, sporo czytał. Wyszedł przed czasem, bo w 1994 roku ułaskawił go prezydent Lech Wałęsa. Najmrodzki przekonał go, że kradł w imię wyższej idei - napadając na “Pewexy” i uprowadzając cudze auta walczył z systemem PRL (sic!)
Barbara Sowa
5 To tutaj Trynkiewicz oddawał się arteterapii. Do jedynki trafiaj pedofile, gwałciciele, alkoholicy, narkomani, osoby z problemami psychicznymi, szczególnie agresywne oraz upośledzone umysłowo. - Tacy jak ten - wskazuje rosły strażnik bosego więźnia w podobnym do piżamy pasiaku, który stoi pod pokojem ochrony. - Nawet czytać debil nie potrafi - dodaje z przekąsem. „Jedynka" może pomieścić 60 osadzonych.
Barbara Sowa
6 Na parterze jest też wyremontowana cela całkowicie przystosowana dla osób poruszających się na wózku (przedstawiciele więzienia chętnie się nią chwalą, pozwalają nawet zajrzeć do środka przez "lipo" czyli wizjer, bo wyposażenie celi rzeczywiście robi wrażenie).
Barbara Sowa
7 Jest dużo większy niż siostrzana "Jedynka", a w środku człowiek ma wrażenie, jakby cofnął się w czasie do końca XIX wieku.
dziennik.pl
8 Ale to właśnie tutaj mieści się więzienne centrum kulturalne - radiowęzeł, świetlica centralna z wielką sceną i stołem do ping-ponga oraz biblioteka.
dziennik.pl
9 Idą głównie kryminały. - Ale i romansami nie gardzą, nawet te, no, „Harlequiny” czytają - mówi opiekun biblioteki, po którym wyraźnie widać, że za kołnierz nie wylewał i do bitki był pierwszy.
dziennik.pl
10 Niewielu dawało mu szanse, gdy zaczął biegać. Mirek, choć ledwo skończył czterdziestkę, wyglądał jak chodzący wrak. Ale nie odpuszczał. Trenował na spacerniaku, Dziś jest jednym 33 tutejszych maratończyków.
dziennik.pl
11 Zakład współpracuje nie tylko z duchownymi katolickimi, ale przedstawicielami kilku innych wyznań – zielonoświątkowcami, kościołem ewangelickim, prawosławnym, świadkami Jehowy, czy z buddystami. Zamiast tego - częściej jednak oglądają telewizję. Mają prawo do jednego odbiornika w celi. Jak opłacą kablówkę mają dostęp do niemal 200 kanałów. Największym wzięciem cieszą się oczywiście te sportowe.
Barbara Sowa
12 Poza zakładem pracuje około 200 osadzonych. Dostają najniższą pensję krajową, jeśli nie mają komornika na karku, to pieniądze mogą przepuścić w kantynie. Chociażby na papierosy i słodycze. Nie jest tajemnicą, że niektórym przestępcom praca poza murami otwiera też drogę do mniej legalnych form zarobku - wymiany, handlu "fajansem", alkoholem i narkotykami. Ten kontakt ze światem zewnętrznym dla większości osadzonych jest tak ważny, że przy pracy pilnują się sami. Na dowód opowiadają historię z innego zakładu, o pijanym do nieprzytomności strażniku. Miał ich pilnować, ale się upił. Osadzeni nie tylko grzecznie wrócili - co do jednego - ale jeszcze przytaszczyli pijanego "klawisza".
Barbara Sowa
13 Zaczęły się gorączkowe przygotowania do ustawy o bestiach - jak okrzyknięto dokument, która pozwala szczególnie niebezpieznych przestępców wysłać po zakończeniu odsiadki na leczenie. - Nie jestem uprawniony do oceniania zasadności uchwalanych przepisów , moim zadaniem jest prawidłowe ich wykonywanie – mówi tylko Tesarewicz. Widać jednak, że ma przy tym niemało roboty. Ze Strzelec do Gostynina mogą trafić trzej więźniowie. Trzy wnioski do sądu czekają na jego podpis. Tesarewicz nie chce, zdradzić co mają na sumieniu zwyrodnialcy.
YouTube
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję