Służby prasowe ministra-koordynatora udostępniły jego odpowiedź na pismo przewodniczącego nadzwyczajnej senackiej komisji ds. inwigilacji Marcina Bosackiego (KO). Minister Kamiński we wstępie napisał, że konieczność stosowania nowoczesnych metod kontroli operacyjnej jest "oczywista i zrozumiała", gdyż każde państwo musi być w stanie ścigać sprawców przestępstw. Stwierdził, że pierwsze narzędzia do prowadzenia tego rodzaju kontroli zostały zakupione w 2014 roku, za rządów Platformy Obywatelskiej i ówczesna opozycja tego nie wykorzystywała do "absurdalnych insynuacji".

Reklama

Jako osoba odpowiedzialna za nadzór i koordynowanie służb uprawnionych do ścigania przestępczości nie mogę pozwolić na bezradność państwa w tym zakresie. Tym bardziej odrzucać muszę tak zwaną "doktrynę Neumanna", która zakłada w istocie zgodę na bezkarność niektórych osób z racji ich powiązań towarzyskich i politycznych – napisał Kamiński.

Jego zdaniem, opozycja chce jedynie "prowadzić antyrządową kampanię", której skutkiem ubocznym może być sparaliżowanie skutecznych działań służb. Napisał też, że ze strony polityków związanych z Platformą Obywatelską jest to "przejaw hipokryzji i działanie sprzeczne z interesem państwa".

Reklama

Sprawy Giertycha i Brejzów

Kamiński przywołał przykład zarzutów o inwigilację Romana Giertycha, argumentując, że prokuratura podjęła decyzję o postawieniu mu zarzutów w śledztwie dotyczącym działalności na szkodę spółki giełdowej. "Mowa o doprowadzeniu do ogromnych szkód na sumę 72 milionów złotych" - zaznaczył minister-koordynator.

Kamiński napisał też, że Krzysztof Brejza pojawia się w śledztwie dotyczącym korupcji w urzędzie w Inowrocławiu, w tym funkcjonowania tzw. "wydziału nienawiści" i nielegalnego finansowania kampanii wyborczej jednej z partii. - To śledztwo dotyczy także wykorzystywania środków publicznych do zwalczania przeciwników politycznych rodziny Brejzów - stwierdził minister-koordynator.

Odniósł się też do faktu, że wśród pierwszych świadków Komisji pojawili się Krzysztof Kwiatkowski i Marian Banaś.

- Przypomnę, że były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski usłyszał zarzuty prokuratorskie, a obecnie toczy się przeciwko niemu proces w sądzie. Ważnym wkładem w materiały tego śledztwa był materiał pozyskany w toku kontroli operacyjnej. Prokuratura zdecydowała również o postawieniu zarzutów Marianowi Banasiowi. Choć chroni go na razie immunitet, prokuratura ma zamiar postawić mu kilkanaście zarzutów karnych - wyliczał Kamiński.

Zdaniem ministra-koordynatora, "w obecnej sytuacji międzynarodowej, związanej choćby z coraz większą agresją Rosji wobec Ukrainy czy prowadzeniem przez reżim Łukaszenki operacji hybrydowej przeciwko Polsce, takie działania mogą być dla naszego państwa bardzo niebezpieczne".

Obecny i były szef CBA odmówili

Szef senackiej komisji Marcin Bosacki (KO) poinformował, iż komisja wystosowała zaproszenie na posiedzenia dla b. szefa CBA Ernesta Bejdy oraz obecnego szefa tej służby Andrzeja Stróżnego. Obaj jednak - jak dodał - poinformowali, iż nie stawią się na obrady komisji. - Pan Bejda napisał: "nie mogę przyjąć zaproszenia na posiedzenie komisji w dniu 26 stycznia 2022 r.". Pan Andrzej Stróżny informuje, że "stawiennictwo na posiedzeniu kierowana przez pana przewodniczącego komisji nie znajduje uzasadnienia" - powiedział Bosacki.

Bosacki uznał odmowę udziału w pracach komisji za "bojkot". - Z przykrością stwierdzam, że postawa obu panów Andrzeja Stróżnego i pana Ernesta Bejdy stanowi naruszenie ustawy z dnia 9 maja 1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora, zgodnie z którą przedstawiciele właściwych organów państwowych są obowiązani do przedstawiania informacji i wyjaśnienia na żądanie stałych i nadzwyczajnych komisji senackich w sprawach będących przedmiotem ich zakresu działania - powiedział Bosacki.

Dodał, iż stanowi to także naruszenie art. 112 w związku z art. 124 konstytucji, w myśl którego - jak mówił - sposób wykonywania konstytucyjnych i ustawowych obowiązków państwowych wobec Senatu określa regulamin Senatu. - Stanowi to także naruszenie art. 63 regulaminu Senatu, zobowiązującego przedstawicieli organów państwowych do współpracy z komisją, w szczególności do czynnego udziału w posiedzeniach komisji - zaznaczył szef komisji.

Przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus od połowy stycznia wyjaśnia senacka komisja nadzwyczajna, która nie ma jednak uprawnień śledczych.