Podczas mszy św. na Polach Wilanowskich w Warszawie odczytany zostanie "Akt dziękczynienia Polski", będący podziękowaniem Bogu za troskę o naszą ojczyznę. Święto ma być obchodzone zawsze w pierwszą niedzielę czerwca.

Reklama

A oto wywiad z arcybiskupem Kazimierzem Nyczem.

Bogumił Łoziński: Jaka jest idea Dnia Dziękczynienia?

Abp Kazimierz Nycz: Chodzi o zobaczenie dobra, które nas otacza i podziękowanie za nie. Zachęcam wszystkich do dziękczynienia. Do dostrzeżenia, że nie jesteśmy samowystarczalni, lecz zależni od drugiego człowieka. Wdzięczność chroni nas przed postawą roszczeniową. Także w wymiarze państwa i społeczeństwa, gdyby było więcej wdzięczności za to, co się stało na przykład za sprawą Jana Pawła II czy za rok 1989, to być może mniej byłoby narzekania czy roszczeń. W życiu człowieka i narodu są takie wydarzenia, których nie można wytłumaczyć inaczej niż działaniem Bożej Opatrzności. Dlatego w niedzielę będziemy w sposób szczególny wyrażać wdzięczność Bogu podczas spotkania przy wznoszonej Świątyni Opatrzności Bożej.

Reklama

Za co ksiądz arcybiskup będzie dziękował w tym dniu?

Przede wszystkim za moich rodziców, którym ogromnie dużo zawdzięczam. Będę też dziękował za kard. Karola Wojtyłę, którego spotkałem, gdy miałem niespełna 18 lat i który mnie ukształtował. Chcę też podziękować za dziesiątki tysięcy spotkanych w życiu ludzi, od których się ogromnie dużo nauczyłem.

A czy ludzie niewierzący mogą włączyć się w to święto?

Reklama

Jednym z celów tego dnia jest nauczyć się dziękować sobie nawzajem, stąd każdy, także niewierzący mogą w nim uczestniczyć. Każdy może też włączyć się w obchody Dnia Dziękczynienia przez dar na budowę Centrum Opatrzności Bożej, gdzie znajdą się placówki kultury, z których będą mogli korzystać wszyscy.

Na jakim etapie jest budowa Centrum Opatrzności Bożej?

Zbudowaliśmy 2/3 stanu surowego w stu procentach środkami Kościoła, przede wszystkim archidiecezji warszawskiej. Na wysokości 26 m nad posadzką świątyni wyodrębniamy właśnie część, gdzie będzie znajdować się muzeum Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Nad muzeum będzie już tylko kopuła. W budowę części muzealnej finansowo włączyło się Ministerstwo Kultury, które zgodnie z przepisami ma do tego prawo.

Lewica protestowała przeciwko przeznaczaniu przez Sejm środków na centrum. Dlaczego ma ono być wznoszone m.in. z państwowych pieniędzy?

Każdy ma prawo do swoich poglądów, szanuje je. Jednak w głosowaniu posłowie jednoznacznie poparli takie rozwiązanie. Inicjatywa budowy Świątyni Opatrzności Bożej wyszła jeszcze w XVIII wieku od posłów Sejmu Czteroletniego, a nie od Kościoła, wówczas nawet nie było archidiecezji warszawskiej. To jest votum narodowe obiecane przez świeckich. Gdy współcześnie kard. Józef Glemp podjął realizację tego dzieła, okazało się, że Kościół potrzebuje wsparcia, dlatego wracamy do pierwotnej idei, w której w budowie uczestniczy cały naród. W całym kompleksie świątynia zajmuje około 1/4 powierzchni i na nią nie prosimy państwa o pieniądze, lecz na resztę, gdzie będą placówki muzealne i kulturalne.

Kiedy Centrum Opatrzności Bożej będzie gotowe?

Mam nadzieję, że w 2010 r. budowa osiągnie stan surowy zamknięty, a część muzealna będzie gotowa rok później.

Za co będą dziękować politycy

Grzegorz Schetyna, wicepremier

Dziękuję Bogu i ludziom przede wszystkim za wygranie przez PO wyborów. Szczególnie bliskie mojemu sercu było wejście Śląska Wrocław do I ligi. Nie mogę też zapomnieć o mojej rodzinie, która bardzo mnie wspiera.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS

Chciałbym podziękować Opatrzności Bożej za niesłychanie dla mnie ważny i szczęśliwy dzień 4 czerwca 1989 r., który był początkiem odzyskania wolności. W tym dniu spełniło się marzenie mojej młodości, a potem części wieku średniego, aby żyć w niepodległej i w jakimś stopniu demokratycznej Polsce.

Leszek Miller, lider Polskiej Lewicy

Jestem człowiekiem niewierzącym, więc nie będę dziękować Bogu. Gdybym miał wyrazić wdzięczność to przede wszystkim pilotowi, który uratował mi życie w czasie katastrofy rządowego helikoptera w 2003 r. Jestem też wdzięczny losowi, że jako premier mogłem podpisać traktat akcesyjny wprowadzający Polskę do UE.