W Biblię bardzo mocno wpisane jest przekonanie, że Bóg przemawia do nas także przez wydarzenia czy zjawiska przyrodnicze - pisze Tomasz Terlikowski w portalu fronda.pl.
W swoim komentarzu przypomina, jakie znaki "końca czasu" przepowiedział Jezus. To między innymi okres wzmożonego prześladowania chrześcijan i odstępstw od wiary.
"Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte" - mówi Jezus o znakach końca, a wcześniej podkreśla, że "będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi" - zauważa Terlikowski.
I dodaje, że zjawiska przyrodnicze mogą być odczytywane jako znaki, że nadchodzi Paruzja, czyli powtórne przyjście Jezusa na świat.
Jeśli więc jesteśmy na nie przygotowani, to możemy czekać spokojnie - argumentuje publicysta. - Wybuch meteorytu jest zaś po prostu dobrą okazją do spowiedzi i nawrócenia - dodaje.