"Pomijając wszystkie kwestie, czy Kaczyński jest gejem czy nie, i że to nie jest w porządku wobec elektoratu w moherowych beretach, to było ryzykowne. Z mojego głębokiego przekonania demokratycznego wynika, że wprowadzenie kryterium orientacji seksualnej do życia politycznego jest głęboko niebezpieczne. Bo ja bym nie chciał, żeby te kwestie decydowały o tym, czy ktoś pracuje w radiu, telewizji, gazecie i szkole. To niebezpieczne, przekroczyłem pewną granicę, zadając to pytanie" - przyznał Palikot w radiu TOK FM.

Reklama

>>>"A gdyby szef PiS ukrywał, że jest gejem?"

Przyznanie się Palikota do winy to rzadka rzecz. Wczoraj na swoim blogu Palikot ostro skrytykował Kaczyńskiego za reakcję na dymisję ministra sprawiedliwości. "Mam wrażenie, że prezes PiS pochodzi z grupy żoliborskich mięczaków, którzy w odróżnieniu od twardzieli nigdy <nie szli na solo>. Walczak potrafił oddać szacunek lepszym od siebie, mięczak umiał tylko zza węgła obrzucić przeciwników kamieniami i uciekać co sił w nogach na widok podnoszącego się wroga" - napisał polityk PO.

>>>Palikot: Kaczyński to żoliborski mięczak