Z publikacji IPN wynika, że kontaktem operacyjnym SB o pseudonimach Libella oraz Delegat był ks. Henryk Jankowski. We wstępie do książki historyk Jan Żaryn napisał, że ks. Jankowski nie wiedział, w jakim charakterze występuje podczas rozmów z oficerem prowadzącym. Mógł natomiast świadomie uczestniczyć w grze politycznej, której celem była m.in. próba ograniczenia wpływu KOR na politykę "Solidarności".

Reklama

>>> Gwiazda: Jankowski i SB? To pewne

Jankowski twierdzi, że nie utrzymywał żadnych kontaktów z zastępcą naczelnika Wydziału IV KW MO w Gdańsku Ryszardem Berdysem. Przyznał jednak, że znał go, ponieważ wraz z kilkoma innymi osobami mieszkał on na terenie dzisiejszej plebanii kościoła, jeszcze przed wprowadzeniem się tam duchownych.

>>> Prałat Jankowski to kontakt operacyjny SB

"On próbował w każdym bądź razie rozmawiać, pytać, co się dzieje w kurii, ale mnie to nie interesowało w ogóle, ja się tym nie przejmowałem. Wiedziałem, że to był ubek. W ogóle się nie dyskutuje z takim człowiekiem" - powiedział ks. Jankowski. I ostro zaatakował autorów książki. "Nie ma co dyskutować z nimi, tylko wyrżnąć jednego w gębę i do widzenia" - wypalił ks. Jankowski. I odniósł się do osoby Jana Żaryna, szefa Biura Edukacji Publicznej IPN. " On jest kopnięty w głowę i powinien się leczyć, bo jest umysłowo chory" - przekonywał gdański prałat.

Reklama