Jak każdy honorowy zakład, tak i ten ma swój termin rozstrzygnięcia i uzgodnioną nagrodę. Posłowie założyli się o butelkę koniaku dobrej marki. Kiedy rozstrzygnięcie? Równo z końcem roku. Ale Macierewicz jest już pewny wygranej.

Reklama

Podczas przedświątecznego posiedzenia Sejmu, gdy spotkał się w drzwiach restauracji z Zalewskim, uzgadniał już markę trunku. "Szkoda, bo to specyficzny zakład, w gruncie rzeczy obu nam zależy, żebym to ja wygrał - mówi były poseł PiS.

p

Politycy lubią się zakładać

• W poprzedniej kadencji najsłynniejszy zakład przegrał ówczesny wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra z PiS. Zgolił wąsy, bo jego partia wygrała z Platformą wybory na Podlasiu. Gdy sprawa stała się głośna, wyjaśniał, że to nie był zakład, a tradycja. "Co parę lat golę wąsy" - tłumaczył.

Reklama

• Na jesieni 2007 roku jedna z gazet namawiała polityków PiS i PO, by się założyć: czyja partia przegra wybory, ten polityk wpłaci 2007 złotych na wybrany dom dziecka. W szranki stanęli w końcu Marek Suski z PiS i Mirosław Drzewiecki z PO. Przegrał ten pierwszy. "I oczywiście zakład zrealizowałem" - mówi Suski.

• Były rzecznik SLD Piotr Mościcki, bawiąc się na imprezie tuż przed wyborami, założył się z poznanym tam nieznajomym, że LiD osiągnie próg 15 proc. Miał 12 proc., więc Mościcki zakład przegrał. "Jego realizacja była podwójnie trudna, bo raz - musiałem go znaleźć, a dwa - butelka szampana, o którą się założyliśmy, kosztowała ponad 4 tys. złotych" - opowiada były rzecznik SLD.

Reklama

• Przed wyborami w 2001 roku biznesmen Krzysztof Topolski założył się ze swoim przyjacielem Markiem Borowskim, że ten zostanie marszałkiem Sejmu. Gdyby nie został, Borowski stawiał pięciogwiazdkowy koniak. Ale że Topolski zakład wygrał, marszałek musiał załatwić pracę dwóm młodym ludziom z niezamożnych rodzin. I zakład zrealizował w trzy tygodnie.

• 20 lat temu Włodzimierz Czarzasty, wówczas szef kampanii wyborczej PZPR, założył się z ministrem finansów Mieczysławem Wilczkiem. Na warszawskim Śródmieściu w rywalizacji o miejsce do Senatu naprzeciw Jerzego Urbana stanął znany aktor Andrzej Łapicki. Czarzasty był pewny wygranej kandydata swojej partii i założył się z Wilczkiem o ówczesny milion złotych. Mniej więcej dwie średnie pensje. Urban przegrał, ale Czarzasty Wilczkowi nie zapłacił.